Euro 2020 rozkręca się na dobre, najlepsze mecze w fazie pucharowej dopiero przed nami, a polska kadra jest już za burtą. Można by rzecz: nic nowego, scenariusz powtarza się od lat z każdą kolejną mistrzowską imprezą, z wyjątkiem 2016 roku za kadencji Adama Nawałki.Wszyscy kibice reprezentacji Polski chcieliby jednak w końcu przestać przeżywać niekończące się porażki i permanentnie czuć rozczarowanie, bo jak długo jeszcze można śpiewać "nic się nie stało" i w kółku powtarzać, że kibicem jest się na dobre i na złe?Zbigniew Boniek jednoosobowo podjął decyzję, by 18 stycznia tego roku zwolnić z posady selekcjonera Jerzego Brzęczka. Wkrótce kadrę powierzył Paulo Sousie i wiele wskazuje na to, że przez ten krótki czas nie zdążył zbudować drużyny, gotowej odnieść sukces na Euro. Przeciwnicy Portugalczyka podnoszą argument, że tylko jedno zwycięstwo za jego kadencji w ośmiu meczach, w dodatku ze słabiutką Andorą, jest nie do obrony. I jest w tym sporo racji, ale po grze "Biało-Czerwonych" widać, że nowy trener ma ciekawy, autorski pomysł na drużynę narodową. Poza tym od początku można było zakładać, że przyszedł tu po to, by postawić własną pieczęć, zresztą taka była narracja tłumacząca potrzebę zatrudnienia fachowca z odmiennym spojrzeniem na futbol. Boniek rozgrzał Twittera do czerwoności Trzy mecze grupowe pokazały, że Polaków na razie stać tylko na dobre momenty, widoczne zwłaszcza w meczu przeciwko Hiszpanii. Ze Szwedami również imponująco gonili wynik, ale większymi fragmentami w naszej grze było widać masę błędów. Szwankowała gra w każdym elemencie, ale problem w tym, że nasza kadra dopiero w warunkach bojowych przyswajała nowe założenia i łapała automatyzmy w ustawieniu z trzema obrońcami i wahadłowymi pomocnikami. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji! Wczoraj prezes Boniek wystąpił na konferencji prasowej, na której odpowiadał na pytania dziennikarzy. Momentami drażliwie reagował, gdy czuł oczekiwanie przyznania się do błędów, które mógł popełnić. I na przykład uznać przed opinią publiczną, że czas zmiany selekcjonera był szalenie ryzykowny, a życie pokazało, że nieodpowiedni. "Jesteśmy wśród siedmiu drużyn, które strzelały bramki w każdym z trzech meczów. Najwięcej chyba odbiorów piłki na połowie przeciwnika. Największa chyba liczba wykonanych rzutów różnych... I potwornie łatwo pozwalaliśmy przeciwnikom strzelać bramki. Jak to wszystko wytłumaczyć?" - zapytał publicznie Boniek na Twitterze. Nic dziwnego, że na tak postawione pytanie pod wiadomością prezesa zaczęło roić się od odpowiedzi. I emocje znów dają o sobie znać! Art