Za nami jeden z najważniejszych akordów tego półrocza. Selekcjoner Paulo Sousa ogłosił kadrę na finały Euro 2020. Tworzy ją 26 graczy przewidzianych do udziału w turnieju i Radosław Majecki - młody bramkarz AS Monaco, któremu Portugalczyk chce się przyjrzeć z bliska. - W mojej ocenie Paulo Sousa powołał najlepszych polskich zawodników - mówi Interii Włodzimierz Lubański, legendarny snajper Górnika Zabrze i reprezentacji Polski. - Mamy w tej grupie piłkarzy z dużym doświadczeniem plus trochę młodzieży, która w ostatnim czasie powyjeżdżała za granicę do dobrych klubów. Większych niespodzianek nie widzę, chociaż wiem, że przez cały dzień mówi się dzisiaj o odstawieniu na boczny tor Kamila Grosickiego. Kami Grosicki miał sporo czasu na decyzję Grosicki znalazł się na czteroosobowej liście rezerwowych. Będzie miał szansę dołączyć do kadry tylko w przypadku kłopotów zdrowotnych któregoś z kolegów. Wielu komentatorów przekonuje, że rezygnacja z tak doświadczonego gracza to ogromny błąd selekcjonera. Lubański daleki jest jednak od lamentu. - Nie przesadzajmy, każdy zawodnik jest do zastąpienia - zaznacza. - To tylko kwestia formy, właściwej dyspozycji. "Grosik" - kiedy był dobrze przygotowany, właściwie rotowany - rzeczywiście w meczach kadry stwarzał sytuacje dla napastników. Ale to był ten okres, kiedy reprezentacja nastawiona była głównie na kreowanie okazji bramkowych akcjami w bocznych sektorach boiska. Wydaje mi się, że w tej chwili Sousa ma do zaproponowania również zupełnie inne warianty ataku. W lutym Grosicki zdecydował się zostać w West Bromwich Albion i walczyć o miejsce w meczowej kadrze. Twierdził wtedy, że to jedna z najważniejszych chwil w jego karierze. Miał jednak świadomość, że taki manewr obarczony był dużą dozą ryzyka. Czy to był kluczowy błąd rutyniarza? - Kamil przebywał w Anglii przez dłuższy czas. Widział, w jakim jest klubie i na jakim poziomie toczy się gra. Miał sporo czasu, żeby coś postanowić i zdecydował się zostać. Widocznie dobrze czuł się w tym otoczeniu. Zawsze są dwa aspekty takich decyzji - sportowy i finansowy. Jeśli oba się zgadzają, to zawodnik podejmuje takie, a nie inne kroki - tłumaczy Lubański. Sebastian Szymański? Są w kadrze lepsi od niego Gorącą dyskusję wywołało także pominięcie w 26-osobowej grupie Sebastiana Szymańskiego. On, w odróżnieniu od Grosickiego, grał regularnie w zespole klubowym. W barwach Dynama Moskwa zaliczył jeden z najlepszych sezonów w karierze. Nie brak głosów, że wysokie notowania u Sousy przekreślił meczem w Budapeszcie przeciwko Węgrom. Był wtedy jednym z najsłabszych na boisku. Nie grał jednak na swojej pozycji, czyli w środku drugiej linii. Ustawiony został w roli skrzydłowego. - Nie wiem, czy faktycznie przegrał swoją szansę jednym meczem - zastanawia się Lubański. - Sousa obserwował go przecież na treningach, widział jego możliwości. I na tej podstawie dokonał wyboru. Uznał, że Szymański do jego wizji gry nie przystaje. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Tymczasem jeszcze niedawno tego samego Szymańskiego określano mianem wielkiej nadziei drużyny narodowej. Wielu widziało w nim piłkarza mającego już za chwilę spełnić oczekiwania, którym od lat nie jest w stanie sprostać w środku pola Piotr Zieliński. - To było myślenie mocno życzeniowe - ocenia Lubański. - Zieliński, Moder i Klich są zawodnikami lepszymi. Po prostu - są lepsi. Szymański to może być jakaś perspektywa, jakaś przyszłość kadry. Na mistrzostwa Europy jedzie się z najlepszymi zawodnikami - takimi, którzy są obecnie w najwyższej dyspozycji. Jakub Świerczok może się okazać "czarnym koniem" Takie samo założenie przyświecało poprzedniemu szefowi kadry Adamowi Nawałce - przed finałami Euro 2016 i przed MŚ 2018. Czy dzisiaj mamy równie silną kadrę jak trzy i pięć lat temu? - Wydaje się, że obecna drużyna posiada solidną bazę, jeśli chodzi o potencjał sportowy - odpowiada nasz rozmówca. - Na pewno jednak nie znajdujemy się w gronie faworytów. W turnieju rangi mistrzowskiej trzeba mieć przede wszystkim dobrze przygotowany zespół, wzajemne zaufanie i troszeczkę szczęścia. Jeżeli to będziemy mieli, to może tym razem nie zakończymy udziału na fazie grupowej. W dwóch poprzednich turniejach "Biało-Czerwoni" byli nieskuteczni pod bramką rywala. We Francji zdobyli tylko cztery bramki, w Rosji ledwie dwie. Co będzie, jeśli znów zawiodą nasi eksportowi strzelcy - Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik? Jak pokazują wyniki rozlicznych ankiet, kibice wierzą, że swoją szansę wykorzysta napastnik Piasta Gliwice, Jakub Świerczok - Świerczok regularnie wyróżnia się w lidze, strzela gole. Na międzynarodowym poziomie niczego jednak jeszcze nie pokazał. To będzie dla niego duże wyzwanie, jeśli dostanie okazję gry. Ci inni chłopcy, Dawid Kownacki i Karol Świderski, już czegoś tam na poziomie reprezentacyjnym dotknęli. Jeden i drugi zdobył jako kadrowicz bramkę. Ale nie odbierajmy Kubie szansy. Być może to właśnie on świetnie wpasuje się w zespół i zapracuje na miano "czarnego konia" wśród snajperów - kończy optymistycznie Lubański. UKi Euro 2020 - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz