Mistrzostwa Europy kojarzą mi się jakoś z różnymi częściami ciała. Zapamiętałem je z różnych powodów. 1984 - wąsy Fernando Chalany To były moje pierwsze mistrzostwa Europy oglądane świadomie. Ujęła mnie wtedy reprezentacja Portugalii, zaimponował mi ich wąsaty rozgrywający. Facet grał w nietypowym stylu: ruszał się wolno, niby z nonszalancją, niedbale, ale szybko myślał więc przy jego wolniejszych ruchach piłka nagle i tak przyśpieszała. Było w tym dla mnie coś czarodziejskiego... Popłakałem się ze złości kiedy Portugalczycy po niezwykłym półfinale przegrali z reprezentacją Francji. Wąsy Chalany zapamiętałem, bo były wyjątkowo gęste, obfite a każdy inny wąs wydawał się przy nich nędzną namiastką. 1988 - prawe śródstopie Marco van Bastena Pomyślicie, że będę chciał w tym miejscu wspomnieć o fantastycznym golu Holendra w finałowym meczu ze Związkiem Radzieckim. A kuku! To rzeczywiście był najwspanialszy gol z woleja ever (do dziś lubię sobie go puścić i nie mogę nadziwić się paraboli lotu piłki), ale tym razem chodzi o inną bramkę: w półfinałowym mecz z RFN. To był z kolei najwspanialszy gol... wślizgiem ever! Wspaniałe! Tu sam instynkt nie wystarczył: trzeba to było jeszcze wymyślić... Holender w zdumiewający sposób oszukał wtedy świetnego niemieckiego obrońcę Juergena Kohlera, w dodatku w niemieckim stylu, tuż przed końcem meczu. Oniemiałem. Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! 1992 - kolano Andersena Duńczycy byli rewelacją tamtej imprezy, ale mnie najbardziej utkwiły w głowie nie ich gole lecz wyraz twarzy obrońcy Henrika Andersena kiedy zobaczył co stało się z jego kolanem w trakcie półfinałowego meczu z Holendrami. Gdy zderzył się nogami z van Bastenem zrobiło mi się zimno z wrażenia. Kiedy Duńczyk spojrzał na własne kolano wpadł w szał i zaczął głośno krzyczeć. Nic dziwnego: nigdy nie widziałem żeby w kolano zapadło się jak krater w wulkanie! Andersenowi pękła rzepka i w kolanie zrobiła się ogromna, powtarzam - ogromna, dziura! Leczenie i rehabilitacja po kontuzji trwały łącznie jedenaście miesięcy. Piłkarzowi uciekł przez to transfer do Sampdorii, ale pewnie nie oddałby go za złoty medal. 1996 - brzuch Gascoigne’a Ktoś musi nosić fortepian, żeby na fortepianie mógł grać ktoś... Paul Gascoigne w trakcie kariery wielokrotnie miał kłopoty z nadwagą. Pulchny był już kiedy podpisywał pierwszy profesjonalny kontrakt, uwielbiał batony czekoladowe. Ale mógł sobie na to pozwolić na tyle, że jego niekonwencjonalny jak na Anglika styl gry był bardzo przydatny. Nie stosował się do zasady "kick and rush", potrafił zachwycić inteligencją w grze i nieszablonowymi zagraniami. Kiedy grał w Lazio przed sezonem potrafił rozpocząć przygotowania z 13 kg nadwagi. Nigdy nie miał idealnej sylwetki, ale co tam: zapamiętam go głównie z bramki strzelonej w Londynie Szkotom, na której piękno złożyły się nie jedno a... dwa kopnięcia piłki! Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo! 2000 - ręka Abela Xaviera Pierwszy raz widziałem tego piłkarza na żywo w 1993 roku podczas twardych bojów GKS-u Katowice z Benfic ą w Pucharze Zdobywców Pucharów. Wtedy miał jeszcze dready ale kiedy stał się bohaterem światowych mediów siedem lat później - nosił fryzurę blond, broda była w takim samym kolorze. W samej końcówce półfinału Francją piłka po strzale Sylvaina Wiltorda trafiła w stojącego na linii Portugalczyka. Początkowo sędzia kazał grać dalej ale po konsultacji z bocznym - podyktował karnego, którego Zinedine Zidane wykorzystał. Wkrótce sędzia odgwizdał koniec, mimo to wściekli Portugalczycy nie odstępowali go. Abel Xavier był najbardziej agresywny. Kilku portugalskich zawodników zostało za to zdyskwalifikowanych - Abel Xavier dostał najwyższą karę - 9 miesięcy. 2004 - pięta Zlatana Ibrahimovicia Jeden z największych egocentryków i kozaków we współczesnym futbolu. Zawsze zadziwiała mnie jego pomysłowość. Lobik piętą pięć minut przed końcem w meczu z Włochami na stadionie w Porto należy do moich ulubionych trafień. Napastnik wówczas jeszcze Ajaksu w wyskoku, tyłem do bramki posłał piłkę pod poprzeczkę. Futbolówka nie leciała wcale jak petarda, ale nie dało się już nic zrobić. Szwedzi uratowali remis i to oni potem wyszli z grupy a Włosi pojechali do domu. - Jestem bogiem strzałów piętą - skomentował kiedyś w swoim stylu "Ibrakadabra". 2008 - nerka Ivana Klasnicia Niebywałe wydarzenie: Polska pierwszy raz awansowała do Euro. Jej marzenia powstrzymał Chorwat Ivan Klasnić, który strzelił jedynego gola i biało-czerwoni pożegnali się z turniejem po fazie grupowej. Klasnić zdobył tę bramkę już po przeszczepie nerki - był pierwszym profesjonalnym piłkarzem , który kontynuował karierę po transplantacji. Przeszedł ją w styczniu 2007 roku. Nerka funkcjonowała mu dobrze do 2017 roku, wtedy przeszedł trzecią operację. 2012 - kolano Glika To był wspaniały turniej w Polsce, atmosfera była świetna. Zawiodła tylko reprezentacja, która nie wyszła z grupy. Być może byłoby inaczej gdyby trener Franciszek Smuda, który nie zdecydował się zabrać na turniej Kamila Glika, zamiast niego wybrał Grzegorza Wojtkowiaka, piłkarza Lecha Poznań. Smuda uważał, że Glik nie był gotowy do gry po urazie kolana, który nabawił się przed Euro. Glik przyjął te tłumaczenia z wściekłością. Nazwał te argumenty "dziecinnymi", bo już przed przyjazdem na obóz kadry normalnie trenował z Torino, w którym wówczas grał. 2016 - lewa stopa Milika Pamiętny występ biało-czerwonych, najlepszy w historii, półfinał przegrany dopiero w karnych. A wszystko zaczęło się we Francji od bramki w Nicei Arkadiusza Milika w meczu z Irlandią Północną. Ten gol pokazuje dlaczego aż do dziś to najlepsza lewa futbolowa noga w Polsce. Dlatego szkoda, że nie zobaczymy tego piłkarza na kolejnym turnieju. Zdrowia! Paweł Czado