Słowacja i Szwecja to dwie drużyny grupy E, które mogą być zadowolone z początku turnieju. Ta pierwsza - w powszechnej opinii dość niespodziewanie - pokonała biało-czerwonych 2:1, a ekipa "Trzech Koron" wywiozła punkt z gorącego, dosłownie i w przenośni, terenu w Sewilli, gdzie zremisowała z uchodzącą za faworyta grupy Hiszpanią 0:0. Euro 2020. Szwedzi "na musiku" W piątek większa presja będzie ciążyła na Szwedach, którzy po pierwsze są faworytem, a po drugie mający w dorobku trzy punkty Słowacy mają większy margines błędu. Szwedzki pomocnik Albin Ekdal zdaje sobie sprawę, że spotkanie ze Słowacją będzie miało całkiem inny przebieg niż potyczka z Hiszpanią. "Przypuszczam, że tym razem to my będziemy częściej przy piłce. Słowacja pewnie skupi się na defensywie, stanie głęboko na własnej połowie i będzie szukać okazji do kontrataków. Gra zatem będzie wyglądać inaczej niż w Sewilli, ale nasze skupienie w defensywie musi być podobne. Nie możemy sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji" - ocenił zawodnik Sampdorii Genua. Powodem do optymizmu dla trenera Janne Anderssona, jego piłkarzy i szwedzkich kibiców może być powrót do składu Dejana Kulusevskiego. Ofensywny gracz Juventusu Turyn opuścił pierwszy występ w Euro, gdyż w trakcie przygotowań zakaził się koronawirusem. Ze skali wyzwania sprawę zdają sobie i Słowacy "Czeka nas spotkanie z bardzo doświadczonym zespołem, wyrównanym i wymagającym. Być może nawet trudniejszym niż Polska" - zaznaczył słowacki obrońca Peter Pekarik. Do tej pory obie jedenastki zmierzyły się pięciokrotnie i Szwecja nie doznała porażki; dwukrotnie wygrała, a trzy razy padł remis, a Słowacy w tych meczach tylko raz trafili do bramki rywali. Wynik tego spotkania może mieć duży wpływ na losy reprezentacji Polski, która drugie spotkanie w ME rozegra w sobotę z Hiszpanią. W piątek biało-czerwoni powinni ściskać kciuki za Słowaków, gdyż ich zwycięstwo będzie korzystniejsze dla piłkarzy Paulo Sousy. W przypadku wygranej drużyny ze Skandynawii porażka biało-czerwonych z Hiszpanią będzie oznaczać, że stracą oni szansę na awans do fazy pucharowej. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Euro 2020. W piątek zagra też grupa D Piątkowe popołudnie i wieczór będą należeć do drużyn grupy D - najpierw w Glasgow Chorwaci zagrają z Czechami, a na deser w Londynie dojdzie do brytyjskich derbów między Anglią a Szkocją. Mecz na Wembley wybija się na jedno z większych wydarzeń fazy grupowej ME, choć faworyt może być tylko jeden - Anglia. Jednak w derbowe potyczki, w których naprzeciw siebie staje wielu dobrych znajomych, często zdarzają się niespodzianki. Za taką można uznać remis w ostatniej konfrontacji tych zespołów w kwalifikacjach do mundialu 2018, kiedy Harry Kane uratował Anglikom punkt w doliczonym przez sędziego czasie gry. Początek Euro w wykonaniu obu ekip, czyli wygrana Anglików z Chorwacją 1:0 i porażka Szkotów z Czechami 0:2, każe jednak przypuszczać, że tym razem o zaskakujące rozstrzygnięcie będzie trudno. "Zawsze będziemy outsiderami w porównaniu z Anglikami. Nas jest pięć milionów, a ich - 55. Oni mają gwiazdy światowego formatu, a my? My mamy własne supergwiazdy, a to, że nie będziemy faworytem nie musi nam wcale przeszkadzać" - przyznał szkocki pomocnik Aston Villi John McGinn. Marcus Rashford nie zamierza lekceważyć Marcus Szkotów "Nie wolno nam nie doceniać rywali. Mają w składzie kilku piłkarzy, którzy sporo już w futbolu wygrali, jak Andy Roberston z Liverpoolu, a to doświadczenie, które bardzo się przydaje w wielkich turniejach" - ocenił skrzydłowy Manchesteru United, który może zagrać przeciw klubowemu koledze - Scottowi McTominay'owi. "Spędziliśmy razem wiele lat, wspólnie wchodziliśmy do drużyny United, świetnie się znamy. Gra przeciw sobie na wielkim turnieju będzie dla nas obu wielkim wyzwaniem" - przyznał Rashford, który mimo 21 goli w 57 spotkaniach "Czerwonych Diabłów" w ostatnim sezonie początek ME zaliczył na ławce rezerwowych. Podobnie jak wracający do pełni sił inny piłkarz tego klubu Harry Maguire, który dochodzi do pełni sił po kontuzji. "Gdyby ból miał przeszkadzać w grze, to pewnie każdy piłkarz przez większość kariery stałby z boku i patrzył na kolegów. Sesje rehabilitacyjne to jedno i można ich zrobić wiele, ale dopiero na boisku, w kontakcie z przeciwnikiem możesz nabrać pewności, że jesteś już w stu procentach gotowy" - zaznaczył Maguire. Jego występ w piątek jest mniej prawdopodobny niż powrót do składu Szkotów Kierana Tierneya. "To obrońca światowej klasy. Z nim na boisku będziemy pewniejsi i silniejsi" - powiedział o zawodniku Arsenalu Londyn McGinn. Czesi i Chorwaci mierzą się w Glasgow Nieco w cieniu "bitwy o Wyspy" na reprezentacyjnej arenie Szkocji - Hampden Park w Glasgow - spotkają się Czesi i Chorwaci. Wicemistrzowie świata po raz pierwszy zaczęli ME od porażki i na drugą nie mogą sobie pozwolić. "Oczywiście, że zrobimy wszystko, by wygrać, choćby po to, żeby nie wychodzić na ostatnie spotkanie z przekonaniem, że musimy zwyciężyć i to wysoko. Czesi są w lepszym położeniu, ale też muszą grać o trzy punkty, bo ich czeka jeszcze mecz z Anglią, który my mamy już za sobą" - wskazał chorwacki pomocnik Nikola Vlasic. Czechy wierzą w gwiazdę Patricka Schicka, który strzelił dwa gole Szkotom, w tym drugiego rzadkiej urody, posyłając piłkę do bramki rywali niemal z linii środkowej boiska. "Talent bez limitu" - taki tytuł w oryginale dała czeska gazeta "Sport" opisując wyczyn 25-letniego napastnika Bayeru Leverkusen, który wreszcie zaczyna spisywać się na miarę możliwości i oczekiwań. Przy okazji Czesi przypomnieli inne spektakularne gole, zdobywane przez ich piłkarzy w mistrzostwach Europy, jak choćby słynna "podcinka" Antonina Panenki z rzutu karnego w 1976 roku czy techniczny lob Karela Poborsky'ego w 1996 roku przeciw Portugalii. Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo! Ondrej Celustka: Musimy się przestawić Obrońca Ondrej Celustka spodziewa się całkiem innego spotkania niż przeciw Szkotom. "Chorwaci mają wielu piłkarzy świetnie wyszkolonych technicznie, kreatywnych, lubiących operować piłką. Na pewno mniej będzie długich podać, wrzutek w pole karne. Musimy się przestawić na inny sposób obrony" - podkreślił. Na razie jedyną drużyną pewną udziału w fazie pucharowej ME są Włochy.