Tymoteusz Puchacz nie miał jeszcze okazji zadebiutować w kadrze narodowej, ale otrzymał powołanie do szerokiej kadry Polski przed Mistrzostwami Europy. Ma wiele walorów, do których należy wszechstronność. Ten piłkarz może grać zarówno na lewej obronie, jak i lewym wahadle czy skrzydle. Selekcjoner Paulo Sousa pod tym kątem rozważa jego przydatność. Kto na lewej obronie polskiej reprezentacji? Zwłaszcza, że polska kadra straciła kontuzjowanego Arkadiusza Recę, który miał odegrać istotną rolę po lewej stronie boiska. Teraz selekcjoner Paulo Sousa z grona nominalnych lewych obrońców ma do dyspozycji jedynie Macieja Rybusa i właśnie Tymoteusza Puchacza, bez jakiegokolwiek doświadczenia w pierwszej reprezentacji. Były obrońca Lecha Poznań dopiero przeszedł do Unionu Berlin, nigdy więc nie grał w zagranicznym klubie, a jego doświadczenia ograniczają się do Lecha Poznań. - Pracujemy nad nim, aby stał się alternatywą dla Macieja Rybusa na lewej obronie - mówi Paulo Sousa. - Jednakże on jest przyzwyczajony do innej intensywności niż ta, której będzie się oczekiwało na Euro. Tymek musi być odpowiednio przygotowany, by dać sobie z tym radę. To gracz, nad którym pracujemy. Jest bardzo silnie fizycznie, ale musi pracować nad koncepcjami defensywnymi. Tak, aby był alternatywą dla Rybusa. Portugalczyk przyznaje, że obrońcy, jakich Polska ma do dyspozycji na lewej stronie boiska są bardziej ofensywni niż defensywni, więc musi brać to pod uwagę. Chciałby mieć na tej pozycji kogoś lewonożnego. Dodał, że zastanawia się nad przesunięciem tam na przykład Tomasza Kędziory z prawej strony defensywy. Bartosza Bereszyńskiego nie ma zamiaru wystawiać na lewej flance, jako że prawa strona obrony polskiej drużyny działa dobrze. - I nie chcę psuć czegoś, co funkcjonuje - przyznał Paulo Sousa.