Pomysł, by mecz Czechy - Dania rozegrać akurat w Baku skrytykowali dziennikarze i kibice na całym świecie. Swojej frustracji związanej z tym, że na ćwierćfinałowy mecz nakazano im polecieć tysiące kilometrów aż do położonego w Azji Baku nie ukrywali czescy piłkarze. Nie chodziło im zresztą tylko o własny komfort, ale przede wszystkim o to, że do Baku mało który czeski kibic był w stanie dotrzeć. - Te loty to jakieś szaleństwo. Nie wiem, kto to wymyślił - zżymał się Patrik Schick, napastnik czeskiej kadry. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Inni reprezentanci też nie kryli, co o tym myślą. - Powiem w imieniu nas wszystkich: to nie był szczęśliwy pomysł, żeby rozgrywać starcie między Czechami i Danią w kraju azjatyckim. To pomysł pozbawiony sensu - otwarcie przyznawał pomocnik Michal Sadilek. Ostatecznie Czechy przegrały z Danią 1-2 i kadra naszych południowych sąsiadów pożegnała się z turniejem. Według oficjalnych danych, na trybunach zasiadło ok. 16 tys. widzów. Maksymalna pojemność tego stadionu to jednak prawie 70 tys.