Aż szkoda, że mistrzostwa Europy dobiegają końca. Patrząc na poziom gry wielu drużyn i emocje, jakie przynoszą meczom od początku turnieju, można żałować, że tygodnie z reprezentacyjnym futbolem o najważniejsze trofeum na Starym Kontynencie już w niedzielę przejdą do historii.W tej kolejnej księdze futbolu nasza kadra zapisała skromniutki rozdzialik. Chwała "Biało-Czerwonym" za remis w grupie z półfinalistą Euro Hiszpanią, ale fakty są brutalne: porażka w meczu otwarcia ze Słowacją wszystko storpedowała. Cały plan w jednej chwili stał się szczytem, na który piekielnie trudno było się wdrapać. Zespół pod wodzą wdrażającego nową filozofię gry Paula Sousy w trzech meczach stracił aż sześć goli. I jest to jedna z podstawowych odpowiedzi na pytanie, dlaczego "Biało-Czerwonym" tak trudno było marzyć o sukcesie. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji! Właśnie na ten fakt w rozmowie z serwisem sportowefakty.pl zwraca uwagę były znakomity angielski snajper, Les Ferdinand. 17-krotny reprezentant największą słabość Polaków nazwał wprost. - Polska na tym Euro nie mogła odnieść sukcesu z innego powodu: zdecydowanie za łatwo traciliście gole. W niektórych przypadkach to były wręcz prezenty dla rywali. Z taką grą w obronie nic więcej niż trzy mecze nie dało się zdziałać. A rozczarowaniu w Polsce się nie dziwię - powiedział były napastnik m.in. Tottenhamu, a swoją wypowiedz zaczął od następujące stwierdzenia: - Szkoda mi Lewandowskiego. To jeden z moich ulubionych napastników, jestem jego fanem.Art