Zapis relacji na żywo z meczu Portugalia - Niemcy - KLIKNIJ TUTAJ! Kiedy po kwadransie Portugalia zdobyła pierwszego gola, wydawało się, że Niemców czekają ciężkie chwile. Tymczasem niezrażeni gospodarze pokazali w Monachium koncert gry. Niemiecki walec wręcz rozjechał Portugalię, choć goście wcale nie byli tłem. Portugalią ukąsiła z szybkością kobry. Co za kontra! Sam początek zdecydowanie dla Niemców. Ruszyli ostro od pierwszej minuty i już po chwili zdobyli bramkę. W 4. minucie po efektownej zespołowej akcji kapitalnym strzałem nożycami, w ekwilibrystycznej pozycji, popisał się Robin Gosens. Portugalski bramkarz Rui Patricio był bezradny, ale sędzia - po konsultacji z arbitrami VAR - ostatecznie gola nie uznał. Okazało się, że był minimalny spalony. Niezrażeni Niemcy nie poddawali się, nadal nacierali z pasją i impetem. W pierwszych minutach mieli posiadanie piłki w granicach 80 procent! Wyglądało, że chcą rywali wręcz pożreć, przez moment wydawało się nawet, że Portugalczycy wpadają w lekki popłoch. To były jednak pozory. Po kwadransie obrońcy tytułu rozegrali zabójczą wręcz kontrę. Przejęli piłkę po rzucie rożnym pod własną bramką i rozegranie akcji zajęło im kilka sekund. Bernardo Silva zdecydował się na gwałtowny, daleki przerzut do Diogo Joty. Ten świetnie przyjął i w efekcie wyłożył piłkę Cristiano Ronaldo, który dopełnił formalności kopiąc piłkę z bliska do pustej bramki. To było jak ukąszenie broniącej się kobry! Dla Cristiano Ronaldo była to już 19. bramka w wielkich turniejach (Euro i mundiale). Dogonił pod tym względem urodzonego w Opolu Miroslava Klose. Niemcy wychodzą na prowadzenie w cztery minuty! Niemcy nie zamierzali się poddawać i zaledwie w cztery minuty odwrócili mecz! W 35. minucie stadion w Monachium zadrżał w posadach gdy piłkę z lewej strony ostro wstrzelił Gosens. Portugalski obrońca Ruben Dias próbując powstrzymać Kaia Havertza wbił piłkę do własnej bramki. Rui Patricio nie mógł nic zrobić. W 38. minucie drugi samobój! Po centrze Thomasa Muellera akcję z prawej strony zamykał Havertz. Zgrał do środka i obrońca Raphaël Guerreiro interweniował tak niefortunnie, że piłka znów wpadła do bramki. Portugalczykom zwisły ramiona... Niedługo po przerwie Niemcy dołożyli kolejne bramki, tym razem już bez pomocy Portugalczyków. Wyróżniający się w tym meczu Gosens znowu miał udział w bramce! Zacentrował z lewej strony wzdłuż linii końcowej i Havertz z bliska dopełnił formalności. W 60. minucie najlepszy na boisku Gosens w imponującym wyskoku już sam wbił głową piłkę do bramki po centrze Joshuy Kimmicha. Portugalia z drugim golem Portugalczycy nie zamierzali się poddawać. Fernando Santos dokonał zmian i po centrze z wolnego rezerwowego João Moutinho zdobyli drugą bramkę: Cristiano Ronaldo zamykał dośrodkowanie i zagrał do środka, a z linii bramkowej piłkę do bramki wepchnął Diogo Jota. Strata była jednak zbyt duża i Portugalczycy nie byli już w stanie wyrównać. Kibice portugalscy nie mogli odżałować, że w słupek trafił Renato Sanches... Po dwóch kolejkach w tej grupie prowadzą Francuzi - 4 pkt, przed Niemcami i Portugalczykami - po 3 pkt i Węgrami - 1 pkt. Zapowiada się ekscytujący finisz. Francuzi zagrają z Portugalczykami a Niemcy z Węgrami. Po meczu powiedzieli: Fernando Santos (trener reprezentacji Portugalii): "Niemcy byli lepsi, wygrali zasłużenie, choć momentami za bardzo im w tym pomogliśmy. Szkoda, że po drugiej bramce dla nas nie poszliśmy za ciosem. Był moment, że uzyskaliśmy przewagę, mieliśmy okazję na trzeciego gola, był strzał w słupek. To mogło jeszcze odwrócić losy meczu, ale się nie udało. Przed nami bardzo ważne i trudne spotkanie z Francją. Od jutra tylko to będzie w naszych głowach, choć wnioski z dzisiejszej porażki musimy wyciągnąć". Joachim Loew (trener reprezentacji Niemiec): "Generalnie - klasa. Świetna gra, świetne morale. Zasłużyliśmy na zwycięstwo w takich rozmiarach. Od początku nasze akcje się zaziębiały, przeprowadzaliśmy je na odpowiedniej szybkości. Gosens? Wspaniały mecz rozegrał. Stwarzał olbrzymie zagrożenie pod bramką rywali, czego z jego strony bardzo potrzebowaliśmy. Nie zmieniłem składu mimo porażki z Francją na inaugurację, bo wierzyłem, że ten zestaw zagra lepiej, zwłaszcza w ofensywie, i zapewni nam sukces".