- Nie mogłem zrozumieć, jak UEFA mogła dać taki "wybór" reprezentacji Danii. Niedziela o godzinie 12:00 to żadne przesunięcie, po takim doświadczeniu większość zawodników nie mogłaby spać - krytykuje decyzję europejskich władz piłkarskich Schmeichel, a do jego opinii przyłączył się także Michael Laudrup. Zdaniem tego drugiego to nie do zawodników powinna należeć decyzja o kontynuowaniu, bądź zakończeniu takich zawodów. Według założeń przyjętych przez UEFA, drużyna dotknięta kilkoma zarażeniami koronawirusem, może liczyć na przesunięcie najbliższego spotkania o 48 godzin. Wobec dramatycznych wydarzeń w meczu Dania - Finlandia zaoferowano dużo krótszy odstęp czasowy i tłumaczono, że inaczej się nie da. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Duńczykom przekazano, że mogą zrezygnować z wznowienia meczu tego samego wieczoru (44. minuta), ale muszą przystąpić do niego najpóźniej dzień później, w niedzielę o godzinie 12. To mniej niż 24 godziny od wzbudzających skrajne emocje wydarzeń z udziałem Christiana Eriksena. Pod koniec pierwszej połowy zawodnik gospodarzy Christian Eriksen upadł na boisko bez kontaktu z przeciwnikiem i stracił przytomność. Służby medyczne błyskawicznie przystąpiły do reanimacji zawodnika. Potrzebny był masaż serca. Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo! Nie brakuje odmiennych opinii. Jim Stjerne Hansen, jeden z członków komisji dyscyplinarnych UEFA, broni wykonanych przez europejską federację ruchów - Zasadą jest, że przełożony mecz powinien być rozstrzygany jak najszybciej. Nie da się na tak "ciasnym" turnieju jak Euro, przesunąć spotkania o kilka dni do przodu - twierdził Hansen. MR