Kontuzje Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika zwiększają presję i skalę trudności. Choć od początku oczywiste było, że bramki dla Polski podczas zbliżających się mistrzostw Europy będą musiały się rodzić w głowie i nogach kapitana drużyny. Robert Lewandowski zdobył dotąd zaledwie dwie w wielkich turniejach. Jest okazja do podwojenia stawki. Co najmniej. Euro 2020. Pierwszy gol Lewandowskiego Podczas Euro 2012 miał niespełna 24 lata. Zdobył z Borussią Dortmund drugi tytuł mistrza Niemiec i pierwszy raz został wybrany na najlepszego piłkarza Bundesligi. W 47 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach zdobył 30 goli. Wydawało się więc naturalne, że w 17. minucie meczu otwarcia mistrzostw Europy rozgrywanych w Polsce i na Ukrainie właśnie on trafił do siatki. To były tylko dobre złego początki. Polacy nie potrafili pokonać Greków (1-1). Remisując z Rosją (1-1) i przegrywając z Czechami (0-1) zajęli ostatnie miejsce w grupie z poczuciem klęski. Na następną bramkę w wielkim turnieju Lewandowski miał poczekać ponad 4 lata. Był już po transferze do Bayernu. To był ten sezon, w którym Polak zapisał się w księdze Guinnessa pięcioma golami w ciągu dziewięciu minut starcia z Wolfsburgiem. Został też najskuteczniejszym polskim piłkarzem w europejskich pucharach wyprzedzając Włodzimierza Lubańskiego. Zdobył drugi tytuł króla strzelców Bundesligi (30 bramek), został mistrzem Niemiec, wywalczył Puchar, we wszystkich rozgrywkach wbił dla Bawarczyków 42 gole. Tymczasem na Euro 2016 jedyną bramkę strzelił w ćwierćfinale z Portugalią. Także dał prowadzenie Polsce i jeszcze raz nie udało się go utrzymać. Zespół Adama Nawałki pożegnał turniej po rzutach karnych, Portugalczycy pomknęli po złoto. Mimo wszystko to był bezdyskusyjnie największy sukces Lewandowskiego osiągnięty z drużyną narodową. Te dwa przypadki mogą wskazywać, że nie ma związku między formą strzelecką kapitana w klubie i w kadrze. Na mundial do Rosji Lewandowski jechał po zdobyciu 41 goli dla Bayernu. 29 w Bundeslidze, co dało mu trzeci tytuł króla strzelców. Awansował do czołowej piątki snajperów w historii Bayernu jako najlepszy z obcokrajowców. Zdobył też kolejny tytuł mistrza Niemiec, ale na mistrzostwach świata tułał się po boisku bez gola 270 minut. Polacy przepadli w grupie, a ich kapitan dolał oliwy do ognia wypowiedzią, że sam nie mógł temu zapobiec. Euro 2020. Spełniony i niespełniony Na Euro 2020 pojedzie jako piłkarz spełniony w rywalizacji klubowej. Wygrał wszystko z Bayernem, przed rokiem urzeczywistnił marzenie o triumfie w Lidze Mistrzów. Ostatnio pobił legendarny rekord Gerda Muellera (40 goli w sezonie Bundesligi). Gdy go gonił, na ulicach Warszawy zawisł licznik jego bramek, a gdy go pobił, w Monachium rozwieszono niemiecki napis, że Polacy są dumni z dokonań Lewandowskiego. W Bundeslidze zdobywał bramkę co 60 minut. Jest drugim strzelcem w historii ligi. Jako pierwszy Polak wywalczył "Złoty But" - nagrodę dla najskuteczniejszego gracza lig europejskich. Jest u szczytu możliwości. Jaki to będzie miało efekt dla kadry na Euro 2020, nie da się przewidzieć. Od lat Lewandowski jest kluczową postacią reprezentacji. Pobił w niej rekord liczby występów (119) i liczby bramek (66). Wsparcie Piątka i Milika byłoby mu na mistrzostwach potrzebne, ale oni przegrali z kontuzjami. Presja na kapitana tylko wzrośnie. Klasy mu jednak z pewnością nie zabraknie. Od dawna postać Lewandowskiego wyrasta ponad resztę zespołu. Ani Kazimierz Deyna, ani Zbigniew Boniek - liderzy drużyn, które sięgały po medale mistrzostw świata, nie górowali umiejętnościami tak zdecydowanie nad swoimi kolegami. W 1974 i 1982 roku to były wielkie wzloty grupy świetnych piłkarzy. Na Euro 2020 musi być tak samo. Nikt w pojedynkę nie odnosi sukcesów w sportach zespołowych. Od meczu ze Słowacją, przez Hiszpanię po Szwecję i ,miejmy nadzieję, dalej drużyna musi grać dla Lewandowskiego, a Lewandowski dla niej. Ten drugi warunek jest nawet zdecydowanie ważniejszy, bo bez względu na gigantyczne możliwości kapitana, to dobro zespołu jest wartością nadrzędną. Dariusz Wołowski