"Bramkarz Yann Sommer obronił rzut karny faceta wartego 160 milionów euro Kyliana Mbappe" - zachwyca się dziennikarz blick.ch. Mistrzowie świata Francuzi po dogrywce remisowali ze Szwajcarią 3-3, dlatego argentyński sędzia Fernando Rapallini zarządził konkurs rzutów karnych. Przy prowadzeniu Szwajcarii 5-4 do "jedenastki" podszedł Mbappe, największa gwiazda Paris Saint-Germain, reprezentacji "Trójkolorowych" i - po odpadnięciu w niedzielę Portugalii z Cristiano Ronaldo - całego turnieju. Tym razem jednak się nie popisał. "Jest godzina 00.45, kiedy szwajcarscy piłkarze piszą piękną historię. Po 67 latach klątwa 1/8 finału nareszcie się zakończyła. W szóstym podejściu od 1954 roku zagramy znowu w ćwierćfinale dużego turnieju. A tam czekają na nas w piątek w St. Petersburgu Hiszpanie! Nasza podróż po europejskich murawach trwa, ale jak piękna to podróż... Co za szalona noc w Bukareszcie!" - można przeczytać dalej. Media zwracają uwagę na sam skład obu drużyn. "Francja to zbiór światowej klasy piłkarzy z Realu Madryt, Barcelony, Paris Saint Germain, Bayernu Monachium, Juventusu Turyn, Chelsea Londyn, Manchesteru United i Tottenhamu. Przy tych klubach FC Basel czy Eintracht Frankfurt brzmią mniej imponująco. Ale kogo to obchodzi?" - napisano. "To zwycięstwo na wieczność. Będziemy o tym mówić latami. Bohaterska Szwajcaria pokonuje mistrzów świata" - oceniła gazeta "Neue Zuercher". W telewizji RTS mówiono o "nocy, która zostanie z nami na zawsze. Zapamiętamy ją jako wspaniały wieczór szwajcarskiego futbolu. To najpiękniejsza karta w historii naszej piłki nożnej". Na ulicach wielu miast świętowano do rana. Puszczano fajerwerki. "Szwajcaria w transie" - oceniła reporterka RTS. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo!