Za drużyną prowadzoną przez trenera Stefana Tarkovicia długi obóz w austriackiej miejscowości Windischgarsten. Podczas pobytu pod Alpami Słowacy, nasz pierwszy rywal w grupie E rozpoczynających się w piątek mistrzostw Europy, rozegrali dwie gry kontrolne. W pierwszej z nich zremisowali w Ried z Bułgarami 1-1, a wczoraj 0-0 z Austriakami. Po tym pierwszym meczu w jednej ze stacji telewizyjnych dziennikarz i ekspert - znany bramkarz - mówili, że ze Słowakami, którzy z Bułgarami faktycznie nie pokazali nic specjalnego, nie tylko powinniśmy wygrać, ale ma to być okazałe zwycięstwo. Czy tak faktycznie będzie 14 czerwca w Petersburgu? Oby. Łatwo jednak na pewno nie będzie, to zdanie większości piłkarskich fachowców, w tym Huberta Kostki, złotego medalisty z igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 roku, który w reprezentacji w latach 1962-1972 zagrał w 32 grach. - Ktoś kto mówi, że ze Słowakami powinniśmy wysoko wygrać to daje dowód, że na tej piłce się nie zna. Na pewno nie wygramy z nimi wysoko, a będziemy się męczyli, o tym jestem święcie przekonany i obyśmy w ogóle to spotkanie z nimi wygrali. Jesteśmy faworytem w starciu z nimi, tutaj się zgadzam, ale żeby wygrywać wysoko, to daleka nam do tego - mówi pan Hubert, jeden z najlepszych bramkarzy w historii polskiej piłki, a potem doskonały trener, który współpracował z Kazimierzem Górskim, a mistrzostwo Polski jako szkoleniowiec zdobywał i z Szombierkami Bytom i z Górnikiem Zabrze dwukrotnie. Warto dodać, że ze Słowakami nie mamy korzystnego bilansu bezpośrednich gier, jak zresztą ze wszystkimi naszymi rywalami w grupie E. Z naszymi sąsiadami wygraliśmy trzy razy, raz był remis, a cztery raz górą byli rywale. Jak będzie teraz okaże się za tydzień. Słowacy po remisie w Wiedniu stracili swojego napastnika Ivana Schranza, który zaraz na początku spotkania nabawił się kontuzji i musiał opuścić murawę. Dalej nie gra też kapitan drużyny Marek Hamszik, który jednak do meczu z "Biało-Czerwonymi" powinien wydobrzeć. Michał Zichlarz Euro 2020 - zobacz terminarz fazy grupowej