"Jest jeszcze za wcześnie, żeby ocenić, czy każdy z zawodników jest gotowy na kolejne wyzwanie. Mecz jest w czwartek i jeśli ktoś mi powie, że nie chce grać, zrozumiem to i uszanuję" - zaznaczył szkoleniowiec. Eriksen upadł na ziemię bez kontaktu z rywalem w 43. minucie sobotniego meczu w Kopenhadze. Doszło do zatrzymania akcji serca i Duńczyk musiał być reanimowany. Akcja ratunkowa przyniosła efekt, piłkarz został zniesiony z murawy na noszach i trafił do szpitala Rigshospitalet, gdzie wciąż przebywa. Na razie nie udało się ustalić przyczyny zapaści 29-letniego pomocnika Interu Mediolan, jednego z najbardziej rozpoznawalnych duńskich piłkarzy w historii. Sam Hjulmand - po pozytywnych informacjach ze szpitala na temat stanu zdrowia Eriksena - jest optymistą. "Ostatnia doba była dla nas dobra. Dla nas jako drużyny. Wiemy, że Christian czuje się dobrze i nic nie zagraża jego życiu. To też pozwoliło nam wrócić normalnie do treningów. U niektórych piłkarzy pojawił się nawet uśmiech na twarzach" - przyznał selekcjoner. Sam Eriksen po raz pierwszy zabrał też głos publicznie i napisał na Instagramie: "Wielkie dzięki za słodkie i niesamowite wiadomości z całego świata. Wiele znaczą dla mnie i mojej rodziny. Biorąc pod uwagę okoliczności, to nic mi nie jest. Czeka mnie jeszcze trochę badań, ale czuję się dobrze. Teraz będę kibicował chłopakom z drużyny w kolejnych meczach". Umieścił też zdjęcie, na którym leży uśmiechnięty w szpitalnym łóżku, a jego nastrój ma obrazować podniesiony do góry kciuk.