Porażka ze Słowacją była najgorszą informacją poniedziałku dla reprezentacji Polski, ale nie jedyną przykrą. W wieczornym spotkaniu w Sewilli Hiszpania nie potrafiła zdobyć gola w starciu ze Szwedami i mecz, w którym faworyci spędzili przy piłce 75 procent czasu, zakończył się remisem 0-0. Zespoły z grupy E grały na fatalnej, wysuszonej murawie, która, zdaniem Hiszpanów, szczególnie utrudniła zadanie ich drużynie. Sami sobie winni, bo obiekt La Cartuja, mogli przygotować znacznie lepiej. Żaden z 11 stadionów, na których rozgrywane jest Euro 2020 nie ma tak złej nawierzchni boiska. Euro 2020. Wystarczyło zdobyć gola - Wystarczyło zdobyć jedną bramkę i nie dyskutowalibyśmy dziś o stanie murawy - powiedział rzecznik rządu Andaluzji. Nie ulega wątpliwości, że na trudnym boisku łatwiej bronić się niż atakować. A przez 90 minut atakowali Hiszpanie. Kłopot z murawą to jeden z wielu jaki spadł na zespół Luisa Enrique. Przygotowania storpedował pozytywny test na covid-19 u lidera drużyny Sergio Busquetsa. Strach, by koronawirus nie rozprzestrzenił się na większą liczbę piłkarzy sprawił, że Hiszpanie przez kilka dni nie trenowali wspólnie. Thiago Alcantara opowiadał jak okropny był moment, gdy samotnie siedział w pokoju na zgrupowaniu bez kontaktu z kimkolwiek z ekipy. Jesienią pomocnik Liverpoolu chorował na koronawirusa i przeszedł go wyjątkowo ciężko. Zawodnicy pierwszej drużyny przez szybę patrzyli tylko jak ćwiczą koledzy z kadry do lat 21, którzy mogli ich ewentualnie zastąpić podczas Euro 2020. Wszystko skończyło się dobrze, nawet stoper Leeds Diego Llorente (też miał pierwszy test dodatni, dopiero kolejny ujemny) wrócił na zgrupowanie. Jest szansa, że w środę wróci także Busquets. W sobotę z Polakami La Roja może zagrać w pełnym składzie. Przeciw Szwecji Hiszpanie grali nieźle. Frustrację wywołał brak goli. Już od 255 minut La Roja nie potrafi pokonać bramkarza rywali, jej niechlubny, najgorszy wynik w historii to 397 minut. Dziennik "Marca" przypomina, że Hiszpanie 10 razy grali z Polakami i choć raz przegrali, to nigdy nie zakończyli meczu bez zdobytego gola. Dlatego w sobotę zła passa bez bramki ma być przerwana. Tego spodziewają się Hiszpanie. Euro 2020. Awantura o Moratę Po meczu ze Szwecją jeden z felietonistów "Marki" napisał przekornie, że cały kraj przekonuje się właśnie, iż gwiazdą złotego pokolenia La Roja nie byli wcale pomocnicy Andres Iniesta, i Xavi Hernandez, ale napastnik David Villa. To najlepszy strzelec w historii drużyny narodowej (59 goli). Dziś Hiszpanii najbardziej brakuje kogoś takiego. Stąd awantura wokół napastnika Juventusu Alvaro Moraty. Kiedy hiszpańscy kibice wrócili na stadiony (po zmianach obostrzeń sanitarnych), wygwizdali Moratę za pudła w sparingu z Portugalią. Zwyczaj przeniósł się do Sewilli. Podczas spotkania ze Szwedami Morata odebrał kolejną porcję gwizdów. Koledzy z kadry stoją za nim murem. Młodziutki Pedri - najmłodszy hiszpański piłkarz grający w kadrze na wielkim turnieju, stwierdził, że Alvaro jest mocny psychicznie i ma wsparcie selekcjonera oraz wszystkich w drużynie. Hiszpańskie media apelują, by kibice zostawili Moratę w spokoju, bo to szkodzi La Roja. - W następnym meczu zdobędzie hat-tricka i zamknie usta krytykom - powiedział stoper Aymeric Laporte. Następny mecz La Roja gra z Polską. Do soboty Hiszpanie nie tkną murawy stadionu La Cartuja. Będą ją oszczędzali trenując w Madrycie, a do Sewilli wrócą na mecz z Polską. Nawet król Filip uspokaja kibiców. Oklaskiwał akcje La Roja w meczu ze Szwecją, a po nim przekonywał, że nie ma powodów do paniki. - Ci znakomici piłkarze dostarczą nam jeszcze dużo dumy i radości - powiedział.Hiszpanie są rozgoryczeni remisem ze Szwecją i zdają sobie sprawę, że Polaków pokonać muszą. "Żeby w ostatnim meczu fazy grupowej ze Słowakami nie grać o przetrwanie" - tłumaczy dziennik "Marca". 90 minut grane z nożem na gardle, mogłoby się zmienić w katastrofę faworyta. Dlatego faworyt rzuci wszystkie swoje siły w sobotę przeciw drużynie Paulo Sousy. Dariusz Wołowski