- To jest przestępstwo, bardzo poważne. Jeśli ktoś straszy dzieci, powinna się nim zająć policja - powiedział Luis Enrique. Trener Hiszpanów odniósł się do pogróżek, które dostała rodzina Alvaro Moraty. Nagonka na napastnika Juventusu Turyn przekroczyła wszelkie granice. Euro 2020. W cieniu złotej generacji Ostatnio Morata miał jednak trochę spokoju. Zdobył gola w meczu z Polakami, i choć przeciw Słowacji zaprzepaścił karnego, drużyna wygrała aż 5-0, by zameldować się w 1/8 finału. To daje nadzieję, że po raz pierwszy od Euro 2012, Hiszpanie mogą osiągnąć ćwierćfinał wielkiego turnieju. Na mundialu w Brazylii polegli w grupie, na Euro 2016 przegrali z Włochami w 1/8 finału. Rosyjskie mistrzostwa świata przyniosły im kolejne wielkie rozczarowanie: porażkę z gospodarzami w serii rzutów karnych już w pierwszym meczu fazy pucharowej. Trzeba było przyjąć do wiadomości, że złota generacja, która królowała w latach 2008-2012 się skończyła. Budowa zaczęła się od początku. Charyzmatyczny Luis Enrique wydawał się idealnym kandydatem na selekcjonera. Ale i jemu los nie szczędził dramatów. Choroba, a potem śmierć córki przerwała jego pracę z reprezentacją. Wrócił mocniejszy. Pewnością siebie emanuje na piłkarzy. Miał odwagę nie zabrać na Euro 2020 żadnego gracza Realu Madryt, czym mocno podpadł jego fanom. Paulina Czarnota-Bojarska zaprasza na codzienny program o Euro - Oglądaj teraz! Luis Enrique ma grupę młodych, niezłych zawodników robiących karierę w dobrych klubach. Ze złotego pokolenia został Sergio Busquets, który wrócił do drużyny po kwarantannie. Wzmocnił pomoc na spotkanie ze Słowakami. Jeszcze raz zadziałało! Razem z Koke z Atletico i nastoletnim Pedrim z Barcelony zdominowali środek pola. Pedri wyrasta na rewelację mistrzostw. Gra w każdym meczu od początku do końca, a przecież w klubie Ronald Koeman też nie dawał mu wytchnienia. W dzieciństwie trenował lekkoatletykę. Mimo kruchej postury ma świetną wydolność. I bajeczną technikę, stąd przedwczesne porównania do Andresa Iniesty. Obecna drużyna La Roja to wciąż wielka niewiadoma. Zazwyczaj morduje się z przeciwnikami, którzy stawią zasieki przed swoją bramką. Czasem jednak Hiszpanom wyjdzie taki mecz jak z Niemcami w Lidze Narodów w listopadzie (6-0), kiedy wyglądają jakby złota era wciąż trwała. Jakby finał Euro 2012 w Kijowie wygrany w spektakularny sposób z Italią 4-0 niedawno się skończył. Którą twarz La Roja zobaczymy dziś w Kopenhadze w 1/8 finału? Lata temu reprezentacja Hiszpanii notorycznie przegrywała ćwierćfinały wielkich turniejów. Tak było na mundialu w Meksyku w 1986 roku, a potem jeszcze na MŚ’94 w USA i MŚ 2002 w Korei. Także na Euro’96 i Euro 2000. Klątwę ćwierćfinałów udało się odczarować złotemu pokoleniu. Dziś awans na ten poziom byłby sukcesem. Euro 2020. Fenomen Chorwatów Chorwacja to rywal niesamowicie wymagający: na pewno lepszy od tych, których La Roja miała w fazie grupowej (Szwecja, Polska, Słowacja). 35-letni Luka Modrić zapracował na status największej gwiazdy w historii chorwackiej piłki. Mówi o tym prezes tamtejszej federacji Davor Suker, brązowy medalista mundialu we Francji w 1998 roku i król strzelców turnieju. - Luka pobił nas wszystkich: jako jedyny piłkarz chorwacki ma Złotą Piłkę - mówi Suker. Dodaje zaraz, że każdy z dziewięciu klubów, które w ostatnich latach wygrywały Ligę Mistrzów, miał w składzie Chorwata. W Chelsea gra Kovacić, z Bayernem triumfował Perisić, z Liverpoolem Lovren, z Realem Madryt Modrić, z Barceloną Rakitić itd. Jak na kraj liczący 4 mln mieszkańców Chorwacja jest fenomenem. Nie tylko piłkarskim, ale sportowym. W grach zespołowych Chorwaci są zjawiskowi. Suker mówi, że to kwestia mentalności. Aż 20 graczy powołanych przez Zlatko Dalicia na Euro 2020 gra w klubach zagranicznych. - Adaptujemy się dobrze w każdym miejscu - tłumaczy Suker. - Walkę mamy we krwi. Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo! W wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika "El Pais" Suker opowiada o wielkim, zbiorowym szale, jaki wywołał w kraju awans do finału ostatniego mundialu. To była kulminacja. Chorwaci są jednak na futbolowym topie od czasu rozpadu Jugosławii - czyli już prawie trzy dekady. Dziś w Kopenhadze Modrić będzie jedynym graczem Realu Madryt, który wybiegnie na Parken. Tylko Busquets może się z nim równać osiągnięciami. Na stadion wejdzie aż 25 tys. kibiców (pojemność 36 tys.). Zobaczą zapewne wielki mecz: techniczna jakość po obu tronach jest ogromna. 11 września 2018 roku, czyli tuż po mundialu w Rosji, wicemistrzowie świata spotkali się z Hiszpanami w Lidze Narodów. La Roja zwyciężyła 6-0. To był jeden z tych wielkich dni drużyny Luisa Enrique, w których osiąga poziom niedostępny dla rywali. Ale taki mecz zdarza się Hiszpanom najwyżej raz w roku. Trudno się spodziewać, by powtórzył się dzisiaj. Raczej czeka nas bardzo zacięty mecz na wysokim poziomie. Dariusz Wołowski