Nie zawsze determinacja wystarczy, aby zrealizować swój cel w stu procentach. Przekonał się o tym golfista Ian Poulter, któremu bardzo zależało na tym, by obejrzeć finał piłkarskich mistrzostw Europy. 45-latek to prawdziwy gwiazdor golfa. W niedzielę brał jeszcze udział w rozgrywkach w ramach Scottish Open. W kieszeni miał jednocześnie bilety na finałowe starcie Anglików z Włochami. Problem w tym, że Wembley było od niego oddalone o ponad 600 kilometrów. Wierny kibic nie mógł wejść na trybuny Wembley Zadania, by dostać się na miejsce nie ułatwiała pogoda. Runda Poultera została opóźniona z powodu burzy. Golfista chciał wygrać turniej, ale wkrótce potem okazało się, że nie da rady pokonać jednego z rywali. Wówczas podjął decyzję, by wsiąść do prywatnego samolotu i ruszyć w ponad godziną drogę na mecz. Spotkanie na Wembley dążyło już ku drugiej połowie, ale pomimo posiadania biletu obsługa nie dała się przekonać i nie chciała wpuścić sportowca na trybuny. W końcu udało mu się jednak wejść na widownię i obejrzeć spotkanie od końca drugiej połowy. Za chwilę było już wiadomo, że golfista wcale tak dużo nie stracił. Był bowiem świadkiem decydującej części spotkania, czyli dogrywki i serii rzutów karnych. A