"To jasne, że nie możemy się doczekać. Gdyby było inaczej, to po prostu nie powinno nas tu być. Właśnie dla takich meczów gra się w piłkę" - podkreślił największy gwiazdor walijskiej drużyny, która w drugich z rzędu ME dotarła do fazy pucharowej. Pięć lat temu we Francji waleczni Walijczycy osiągnęli półfinał. Wtedy trenerem był Chris Coleman, a teraz z ławki drużyną kieruje Robert Page. "Oczywiście, to punkt kulminacyjny mojej kariery szkoleniowej i jak na razie jej szczytowe osiągnięcie. Zdecydowanie. Dlatego, tak jak piłkarze, jestem podekscytowany i nie mogę się doczekać pierwszego gwizdka" - przyznał 46-latek, wcześniej asystent Ryana Giggsa, który wiosną przestał być selekcjonerem po tym, jak został oskarżony o napaść i uszkodzenie ciała dwóch kobiet. Page poinformował, że wszyscy piłkarze są zdrowi i gotowi do gry, poza obrońcą Ethanem Ampadu, który musi pauzować za czerwoną kartkę, jaką został ukarany w kończącym zmagania grupowe spotkaniu z Włochami (0:1). "Nerwy? Nie czuję. Może dlatego, że jestem pewny naszego przygotowania. Na pewno będę dziś dobrze spał. Wszyscy w ekipie są zmotywowani i spokojni" - podsumował trener Walijczyków. Ich mecz z Duńczykami rozpocznie się w sobotę o godz. 18 i zainauguruje fazę pucharową ME. pp/ cegl/