Mbappe, Kante, Griezmann, Benzema, Giroud - gwiazd tegorocznej reprezentacji Francji długo by wymieniać. I zespół tak nimi naszpikowany odpadł z turnieju bardzo wcześnie, po starciu z niżej notowanym rywalem, jakim była Szwajcaria. Aż trudno w to uwierzyć, gdyby nie fakt, że Francuzi już taki numer raz wycięli. W podobnych okolicznościach. Mowa o Euro 1992, na który francuska drużyna pojechała jako absolutny faworyt. Właśnie ona, a nie mistrzowie świata Niemcy czy medaliści mundialu Anglicy. Francja na mistrzostwach świata w 1990 roku nieoczekiwanie nie zagrała po przegraniu eliminacji z Jugosławią i Szkocją. Francuzi byli wtedy niepokonani w meczach u siebie i to do zera, ale zawalili wyjazdy. Brak awansu zdawał się zatrzymywać postępy francuskiej reprezentacji, która w latach osiemdziesiątych byłą absolutną czołówką światową. W 1982 i 1986 roku zajęła trzecie miejsce na świecie, a w 1984 roku wygrała Euro. I nagle taki klops!Na Mistrzostwa Europy w 1992 roku jednak zespół francuski nie tylko pojechał, ale pojechał w wielkim stylu. Miał wtedy na koncie wspaniałą passę. Eliminacje przeszedł z rzadko spotykanym bilansem kompletu ośmiu wygranych w ośmiu meczach, a przecież miał w grupie nie byle kogo, bo Hiszpanię. Francuzi wygrali z nią dwukrotnie, ograli też dwukrotnie Czechosłowacją, Islandię i Albanię. W latach 1990-1991 zanotowali rzadko spotykaną serię samych zwycięstw, z jednym tylko wyjątkiem. Co ciekawe, był to mecz towarzyski z ... Polską! 15 sierpnia 1990 roku zremisowali z nią w Paryżu 0-0. Niepokój mógł przyjść przed Euro 1992, kiedy to Francja zagrała towarzysko - uwaga - ze Szwajcarią i przegrała z nią 1-2. Aż do poniedziałkowego starcia na Euro 2020 był to ostatni sukces Helwetów nad zespołem francuskim. Francja już raz zawaliła Euro Drużyna prowadzona przez bohatera narodowego Michela Platiniego pojechała jednak na turniej do Szwecji bez lęku i nadal jako główny faworyt, daleko przed innymi. Pierwszy mecz nie był udany - ledwo 1-1 z gospodarzami, którzy prowadzili do przerwy. Potem przyszedł wyjątkowo nudny remis 0-0 z Anglią, ale dwa punkty i miano niepokonanego zespołu były niezłym dorobkiem przed ostatnim starciem z najsłabszą ponoć w grupie Danią.Wtedy wydarzyła się katastrofa. Duńczycy zagrali wspaniale. Po golach Hansa Larsena i Erika Elstrupa wygrali z Francuzami 2-1. Awansowali, a wielki faworyt utknął w grupie, aby krótko potem zawalić też awans na kolejny mundial w 1994 roku w USA. CZYTAJ TAKŻE: Raz na 83 lata Szwajcaria odmachnie się gigantowi Jean-Pierre Papin, Laurent Blanc, Eric Cantona, Basile Boli, Jocelyn Angloma, wreszcie obecny selekcjoner Didier Deschamps - całe to wspaniałe pokolenie francuskich gwiazd zostało z niczym i tylko niektórzy z nich dotrwali do zwycięskiego mundialu 1998.