Były piłkarz, mający za sobą 22 występy w reprezentacji Polski, stwierdził, że wbrew ogólnemu przekonaniu Polacy nie byli zdecydowanym faworytem pojedynku ze Słowakami. "Przed spotkaniem stawiałem 50 procent na realizację planów naszego zwycięstwa, remisu bądź porażki. W ostatnich pojedynkach z tą drużyną osiągaliśmy przecież słabe wyniki. W poniedziałek wyszło tak, jak wszyscy widzieliśmy. Po stracie gola zdołaliśmy wyrównać, a potem był niepotrzebny faul Krychowiaka. To się obróciło przeciwko nam. Nie wyszedł nam ten mecz" - powiedział PAP były zawodnik m.in. Ruchu Chorzów, Widzewa Łódź, Pogoni Szczecin, Wisły Płock. Jego zdaniem nie należy liczyć na rewolucyjne zmiany w składzie reprezentacji: "Jesteśmy krajem, który nie może pozwolić sobie na eksperymenty, rewolucję kadrową". Podkreślił jednak, że Szwecja - trzeci rywal biało-czerwonych w ME - pokazała, iż można zakończyć pojedynek z Hiszpanią bez straty gola (zremisowała 0:0). Dodał, że nie należy liczyć na tzw. szczęście, przypadek. "Szczęścia na ogół sprzyja lepszym" - zauważył. Mecz Hiszpania - Polska rozpocznie się w sobotę o godz. 21, zaś spotkanie ze Szwecją 23 czerwca o godz. 18.