Duńczycy w sobotę przegrali u siebie z Finami 0-1. Pod koniec pierwszej połowy zasłabł lider gospodarzy, ich najsłynniejszy piłkarz Christian Eriksen. Pomocnik Interu Mediolan upadł na ziemię bez kontaktu z rywalem. Doszło do zatrzymania akcji serca i musiał być reanimowany. Akcja ratunkowa przyniosła efekt, piłkarz został zniesiony z murawy i trafił do szpitala. Jego stan jest stabilny, zawodnik czuje się coraz lepiej i przechodzi kolejne badania. W momencie przerwania meczu w Kopenhadze było jeszcze 0-0. Po prawie dwóch godzinach zawody wznowiono, a załamani i zestresowani Duńczycy stracili gola. Na dodatek później sami nie potrafili wykorzystać rzutu karnego (Pierre-Emile Hoejbjerg). Oczywiście stan zdrowia Eriksena to sprawa najważniejsza dla wszystkich duńskich kibiców. Jeżeli chodzi o sprawy tylko sportowe - porażka z uznawaną za teoretycznie najsłabszą w grupie Finlandią postawiła Duńczyków w trudnej sytuacji. Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji! Kasper Hjulmand wierzy w swój zespół "Jesteśmy gotowi, aby udowodnić po raz kolejny, kim jesteśmy. Pokazaliśmy to na boisku i poza boiskiem w minioną sobotę. I w czwartek znów pokażemy, jak gramy i jak walczymy" - zapowiedział selekcjoner. Hjulmand zdaje sobie sprawę, jak trudno jest zastąpić Eriksena, jednego z najlepszych duńskich piłkarzy XXI wieku. "On jest rytmem zespołu, sercem drużyny" - przyznał "Nie można go zastąpić. Ale razem zrobimy coś innego. Na pewno będziemy mieć na boisku silną drużynę z dużą jakością. Mamy bardzo zjednoczony zespół, gotowy do walki" - dodał. Atmosfera na stadionie Parken powinna być wyjątkowa. W ramach luzowania obostrzeń związanych z pandemią na trybuny może zostać wpuszczonych około 25 tysięcy kibiców, czyli o 10 tysięcy więcej niż w pierwszym meczu. Z pewnością fani gospodarzy okażą swoją wdzięczność drużynie, która po zasłabnięciu Eriksena została okrzyknięta bohaterską przez cały kraj. Zanim dobiegły do niego służby medyczne, pierwszej pomocy Eriksonowi udzielił kolega z zespołu Simon Kjaer. Duńscy zawodnicy utworzyli pierścień wokół pomocnika Interu, aby chronić go przed widokiem publicznym, gdy zespół medyków ratował mu życie. Euro 2020. Belgowie odwiedzają Kopenhagę W czwartek o godz. 18 rywalem Danii w Kopenhadze będzie prowadząca w rankingu FIFA Belgia, uznawana za jednego z faworytów całej imprezy. W swoim pierwszym spotkaniu Belgowie bez kłopotów pokonali w Sankt Petersburgu Rosjan 3:0 (m.in. dwa gole Romelu Lukaku), chociaż mieli sporo problemów kadrowych. Selekcjoner Roberto Martinez nie mógł wystawić m.in. Kevina de Bruyne, odczuwającego skutki kontuzji w finale Ligi Mistrzów, gdy doznał złamania kości nosa i oczodołu. Z kolei trapiony różnymi urazami Eden Hazard nie jest jeszcze w dawnej formie - w sobotę wszedł na boisko dopiero w 72. minucie. Na dodatek kontuzji doznał wówczas Timothy Castagne, który przeszedł już operację podwójnego złamania oczodołu. Meczu z Rosją nie dokończył także doświadczony obrońca Jan Vertonghen (uraz stawu skokowego). De Bruyne wrócił już do treningów z reprezentacją, ale na razie nie wiadomo, czy będzie gotowy do gry w Kopenhadze. Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! Na czwartek zaplanowano również dwa mecze w grupie C O godz. 15 w Bukareszcie Ukraina zmierzy się z Macedonia Północną. Oba zespoły przegrały w pierwszej kolejce. Ukraińcy, choć dzielnie walczyli z Holendrami i odrobili w pewnym momencie dwubramkową stratę, ulegli ostatecznie 2-3. Natomiast uznawana za teoretycznie najsłabszą w turnieju Macedonia Północna (awansowała z najniższej dywizji Ligi Narodów) przegrała z Austrią 1-3. Wieczorem (godz. 21) w tej grupie zagrają w Amsterdamie zwycięzcy pierwszych meczów - Holandia i Austria. Obrońca reprezentacji Austrii Martin Hinteregger zdaje sobie sprawę, że mecz z "Pomarańczowymi" będzie zupełnie inny niż z Macedończykami. "Będziemy rzadziej mieć piłkę, ale to może być korzystne, ponieważ da nam więcej szans na grę z kontrataku. Holendrzy mają niesamowitych piłkarzy, więc potrzebujemy świetnej gry zespołowej, aby obronić się przed ich atakami" - przyznał. Możliwe, że do gry wróci znakomity holenderski obrońca Matthijs de Ligt, który opuścił pierwszy mecz z powodu kontuzji pachwiny.