Olśnił mnie jeden piłkarz, zachwyciło kilkunastu. Wymienię tu czterech - nie wyobrażam sobie, żeby za chwilę nie byli znacznie wyżej niż są. ***D'Artagnanem jest dla mnie najlepszy piłkarz tej imprezy. Tym bardziej robi na mnie wrażenie, że ten wybór jest nieoczywisty i niektórych pewnie zaskoczy. Chodzi o urodzonego w listopadzie 2002 roku Pedro Gonzáleza Lópeza. "Pedri" - bo taką ksywkę nosi, przebojem wdarł się do jedenastki Luisa Enrique. Skoro już teraz prezentuje taki poziom to jaki będzie za chwilę?! Sergio Busquets po zakończeniu gry zespołu "Furia Roja" w tych mistrzostwach powiedział: "Wrócimy silniejsi". Gdybym miał wśród kolegów z drużyny taki szmaragd jak Pedri też nie bałbym się o przyszłość. Skupię się tylko na jednym, ostatnim meczu Hiszpanów, tym przegranym z Włochami. Właśnie w tym spotkaniu chłopak pożarł swoich konkurentów ze środka pola - Marco Verrattiego i Nicolò Barellę. Łączy w sobie talent i wytrzymałość co nie jest w futbolu częste. Konkrety: w pierwszej połowie miał celnych 31 podań na... 31 wykonanych, z czego 22 na połowie rywala. W całym meczu przebiegł najwięcej kilometrów. - To, co Pedri zrobił na tym Euro, w wieku zaledwie 18 lat, nie widzieliśmy u żadnego innego gracza podczas Euro, mistrzostw świata lub igrzysk - nie szczędził pochwał chłopcu jego selekcjoner Luis Enrique, który uważa, że Pedri jest lepszy niż Iniesta w jego wieku. Trener zaufał mu w pełni - Pedri rozegrał podczas Euro 628 minut na 630 możliwych. Porównanie jest oczywiste: obaj działają w środku pola, obaj utalentowani, obaj o skromnych warunkach fizycznych. Mnie najbardziej zachwyca jego umiejętność gry do przodu, jego świetne, płaskie podania z pierwszej piłki... Jak dobrze pójdzie może nam się pokazać jeszcze na pewnie na czterech mundialach i czterech Euro... ***Atos, Portos i Aramis uzupełniają magiczny kwartet. Atos to subtelny arystokrata, w jego roli widziałbym Mikkela Damsgaarda - 21-letniego "mordercę o twarzy dziecka". Kolejny niezwykle pożyteczny piłkarz spełniający w drużynie, w której gra rolę oleju napędowego. A przy tym dysponujący fantastycznym atomowym strzałem z rzutu wolnego - może coś o tym powiedzieć bramkarz Anglików Jonathan Pickford, któremu uniemożliwił śrubowanie minut bez straconej bramki.Za Portosa, najsilniejszego, lojalnego do bólu uznaję Patricka Schicka. Czeski napastnik ma kopyto i refleks: dzięki nim zdobył najpiękniejszą bramkę Euro. Najstarszy w tym gronie, do niego powinna należeć więc najbliższa przyszłość. Widzę w nim delikatne - ale delikatne, mniejsze o 15 cm - odbicie Jana Kollera. Aramis, cwany lis, wytworny, zapalczywy, porywczy - to idealna postać dla Federico Chiesy. Zaczynał Euro jako rezerwowy. Kończył jako bohater. Nie boi się nikogo. Wystartuje z piłką na pięciu przeciwników. Jak prawdziwy muszkieter.