"Czy będą kibice i ilu - tego nie mogłem powiedzieć przed tygodniem i teraz też nie mogę nikogo o tym zapewnić. Do dziś nie było żadnych gwarancji, jeśli chodzi o widzów" - powiedział Reiter, cytowany przez agencję dpa. Kilka godzin wcześniej UEFA opublikowała komunikat, w którym poinformowała ostatecznie o tym, które miasta zorganizują mecze rozpoczynających się 11 czerwca mistrzostw Starego Kontynentu. Status gospodarzy straciły Bilbao i Dublin, ponieważ nie złożyły obietnicy, że spotkania nie będą odbywać się przy pustych trybunach. Z tego samego powodu pod znakiem zapytania stały losy Monachium, jednak w przypadku stolicy Bawarii podjęto inną decyzję. "Mecze w Monachium potwierdzone z udziałem minimum 14 500 widzów" - napisano w komunikacie. "To była optymistyczna wypowiedź UEFA i DFB (Niemieckiej Federacji Piłkarskiej - PAP), którą potrafię zrozumieć. Cieszę się, że UEFA, prawdopodobnie w serdecznym geście, uznała, że Monachium nawet bez kibiców jest atrakcyjną lokalizacją" - stwierdził polityk partii SPD. Jak podkreślił, z politycznego punktu widzenia trudno byłoby obronić decyzję o otwarciu stadionów piłkarskich w czasie, gdy dzieciom nie pozwala się chodzić do szkoły, a wszystkie lokale gastronomiczne pozostają zamknięte. "Pod koniec maja przeanalizujemy, co będzie możliwe. Najpóźniej na początku czerwca musi być jasne, czy będą kibice i jak wielu" - zaznaczył Reiter. Polityk poinformował również, że był w kontakcie z szefem Bayernu Monachium Karlem-Heinzem Rummenigge, który w tym tygodniu został wybrany do Komitetu Wykonawczego UEFA. "To nam na pewno nie zaszkodziło. Myślę, że nam trochę pomógł, ale jednocześnie wierzę, że nie był to główny powód tej pozytywnej decyzji (podjętej przez UEFA - PAP)" - ocenił Reiter. W Monachium mają się odbyć trzy spotkania z udziałem reprezentacji gospodarzy: 15 czerwca z Francją, 19 czerwca z Portugalią i 23 czerwca z Węgrami. Zaplanowany jest tam także mecz ćwierćfinałowy 2 lipca.