1976 r. Czechosłowacja - Holandia 3-1 (po dogrywce). Bramki: Ondruš 19, Nehoda 114, Vesely 118 - Ondruš 73-sam. O prymat na Starym Kontynencie zaczęto grać w 1960 r., ale pierwszy turniej o którym mówiono od Reykjaviku po Moskwę odbył się w 1976 r. w Jugosławii z udziałem czterech drużyn. Dla lepszego poznania czechosłowackich rywali, selekcjoner "Oranje" Georges Knobel zamówił filmy z dwóch spotkań CSRS przeciw ZSRR. Jakże wielkie było jego zdziwienie, gdy na taśmach ujrzał czesko-radziecką rywalizację w...hokeju na lodzie! Na pewno rywalizacja na lodzie była pasjonująca, chociaż zapewne szkoda, że nie widział piłkarskich meczów CSRS i ZSRR. Dla Czechosłowaków mecze z "wielkim bratem" były niczym polska wiktoria nad CCCP na Stadionie Śląskim w 1957 r. W 1976 r. świeża była pamięć o interwencji wojsk Układu Warszawskiego nad Wełtawą, dlatego stadion w Bratysławie kipiał żądzą rewanżu. Po golach Modera (Jozefa nie Jakuba) i Antonina Panenki (z wolnego) gospodarze wygrali 2-0, w kijowskim rewanżu było 2-2 (tym razem dublet Modera) i to Czechosłowacy w nagrodę pojechali na turniej finałowy do Jugosławii. Holendrzy byli wicemistrzami świata, mieli Johanów Cruyffa i Neeskensa, Johny’ego Repa, Wima van Hanegema, ale Czechosłowacy mieli słowacki duet trenerów Vaclav Ježek - Josef Vengloš, pod ich kierunkiem byli niepokonani od prawie dwóch lat. W deszczowym Zagrzebiu to oni objęli prowadzenie po bramce kapitana Antona Ondruša, dośrodkowywał Panenka. W 60. minucie Jaroslav Pollak na skutek dwóch żółtych kartek przedwcześnie opuścił plac gry. Po kwadransie siły się wyrównały. Za brutalną grę walijski arbiter Clive Thomas usunął z placu gry Neeskensa. Chwilę potem genialnym strzałem ponownie popisał się stoper Anton Ondruš, szkoda tylko że piłka wylądowała w bramce...Ivo Viktora. Dogrywka! Czechosłowacy dopiero w dodatkowym czasie zrobili zmiany i one zdecydowały. Najpierw rezerwowy František Vesely dograł idealnie na głowę Zdenka Nehody, a potem sam skierował piłkę do bramki "Oranje". Po pierwszym z tych goli, za kłótnie z sędzią wyleciał z boiska Wim van Hanegem. To był ostatni aż do teraz mecz Czechów z Holendrami w fazie pucharowej Euro, wszystkie pozostałe rozegrano w grupach. Czechosłowacy w finale pokonali RFN, po pamiętnej podcince Antonina Panenki, a w meczu o trzecie miejsce "Oranje" bez wykartkowanych Neeskensa, van Hanegema i obrażonego Cruyffa, który wyjechał do Barcalony, wygrali po dogrywce z Jugosławią 3-2. Cztery mecze, cztery dogrywki, po raz pierwszy o trofeum zdecydowały rzuty karne, "panenka", która weszła na stałe do kanonu najpopularniejszej gry świata. Sterujący od dwóch lat FIFA, Brazylijczyk Joao Havelange mówił o "znakomitej propagandzie futbolu na całym świecie". Ten pasjonujący turniej zadecydował, że za cztery lata o miano najlepszych w Europie walczyły już nie cztery, a dwa razy więcej - osiem reprezentacji. 1980 r. Czechosłowacja - Holandia 1-1 Bramki: Nehoda 16 - Kist 59 Okazja do rewanżu nastąpiła cztery lata później. Euro rozgrywano w Italii. Na mediolański stadion San Siro przyszło jedynie 10 tysięcy widzów, by zobaczyć ostatni mecz grupy A, w którym Czechosłowacy znów nie dali się pokonać Holendrom. Było 1-1, po bramkach Zdenka Nehody i Keesa Kista. CSRS zajęła drugie miejsce w grupie, ustępując jedynie RFN. Holendrzy byli trzeci, wyprzedzili jedynie Greków. W meczu o trzecie miejsce w Europie w Neapolu Czechosłowacja pokonała Włochów po serii rzutów karnych 9:8. Panenka oczywiście trafił do siatki, ale decydujący strzał tym razem wykonał Słowak Jozef Barmoš z Interu Bratysława. 1994-1995 r. Czechy - Holandia 3-1 (bramki: Skuhravy 49, Nemeczek 57, Berger 62 - Jonk 7) i 0-0 Od 1993 r. i aksamitnego rozwodu Czechów i Słowaków, Czesi za każdą próbą (!) awansowali do mistrzostw Europy. Już w pierwszych samodzielnych eliminacjach wylosowali mocną Holandię i od razu byli górą. Stare (Tomas Skuhravy) mieszało się z nowym (Patrik Berger). W wygranej 3-1 na Letnej obaj wymienieni wpisali się na listę strzelców. W angielskim Euro, Czesi doszli do finału, Holendrzy odpadli na pierwszej, francuskiej przeszkodzie pucharowej. 2000 r. Holandia - Czechy 1-0. Bramka: F. de Boer 90. Holendrzy wraz z Belgami byli współgospodarzami mistrzostw Europy i mierzyli bardzo wysoko. W pierwszym meczu szło im jednak jak po grudzie. Czesi bronili się umiejętnie i pewnie by wywieźli bezbramkowy, bezcenny remis z amsterdamskiej areny, ale na dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry, do akcji wkroczył włoski arbiter Pierluigi Collina. Marc Overmars dośrodkował na dalszy słupek, wydawało się, że zrobił to zbyt mocno. Tam czekał już Ronald de Boer pociągany za koszulkę przez czeskiego obrońcę. Holender padł teatralnie, sporo dodał od siebie, jednak mimo to włoski sędzia wskazał na rzut karny. Sytuacja trochę podobna jak z Mariuszem Lewandowskim i meczem z Austrią w 2008 r. Faul był, ale takie karne rzadko się gwiżdże, zwłaszcza gdy mają rozstrzygnąć o wyniku meczu. "Jedenastkę" z zimną krwią wykorzystał Frank de Boer, brat bliźniak faulowanego (czy aby na pewno?) Ronalda i obecny selekcjoner "Oranje". Na miejscu Colliny raczej bym się w czeskich "hospodach" nie pojawiał... Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji! 2004 r. Czechy - Holandia 3-2. Bramki: Koller 23, Baroš 71, Šmicer 88 - Bouma 4’, Van Nistelrooy 19’, To był bez przesady jeden z najlepszych meczów w historii Euro! Holendrzy prowadzili dwiema bramkami, ale Czesi zdołali odrobić straty i wygrać 3-2! Po zdobyciu bramki kontaktowej pokerowej zagrywki dokonał czeski selekcjoner Karel Brückner. W 25. minucie za obrońcę Zdenka Grygerę wprowadził ofensywnego pomocnika Vladimira Šmicera. Ten odwdzięczył się zwycięskim golem na dwie minuty przed końcem meczu. - Trener okazał się naszym 12. zawodnikiem - powiedział po meczu czeski dyrygent na boisku, Pavel Nedved. Przeciwnie postąpili Holendrzy, w 58. minucie, trener Dick Advocaat (z van Hanegemem jako asystentem) postanowił zdjąć z boiska najgroźniejsze żądło Holandii Arjena Robbena, zastępując go defensywnym Paule Bosveltem. Czesi po meczu, w którym było wszystko, ataki non stop z obu stron, piękne gole, słupki, poprzeczki, fantastyczne parady bramkarzy i czerwona kartka, nie mieli wątpliwości. Śpiewali: - My to Euro stejnie wyhrajem (wygramy w cuglach). Faktycznie, w następnym meczu pokonali Niemców 2-1, potem Danię 3-0, by w półfinale sensacyjnie ulec Grecji 0-1. 2014-2015 r. Czechy - Holandia 2-1 (Bramki: Dočkal 22, Pilař 90 - de Vrij 55) i 3-2 (Kadeřabek 24, Šural 35, van Persie 66 sam. - Huntelaar 70, van Persie 83) Znów dwie eliminacyjne wygrane Czechów - 2-1 u siebie i 3-2 na wyjeździe. “Oranje" w głębokim kryzysie, zajęli czwarte miejsce w grupie eliminacyjnej, nie tylko za Czechami, ale dodatkowo za Turcją i Islandią. Teraz wracają zwarci i gotowi, by odwrócić niekorzystny bilans meczów z Czechami. Maciej Słomiński