Po rozczarowujących remisach ze Szwecją i Polską selekcjoner kadry Hiszpanii Luis Enrique uznał, że musi coś odważniej zmienić w składzie. W meczu ze Słowacją dokonał kilku korekt, m.in. postawił właśnie na Cesara Azpilicuetę. I to okazało się być bardzo dobrą decyzją. Obrońca Chelsea najwyraźniej na dobre wygryzł ze składu Marcosa Llorente, bo z Chorwacją też dostał szansę od pierwszych minut. I właśnie w tym meczu spełnił marzenie i zdobył swoją pierwszą bramkę dla hiszpańskiej reprezentacji. I to w wieku prawie 32 lat! Hiszpańscy dziennikarze złośliwie wytknęli mu, że mało brakowało, by wcześniej zakończył karierę w kadrze, niż zdobył pierwszego gola. W końcu debiut w reprezentacji zaliczył jeszcze w 2013 roku. - To prawda, że tak mogło być - przyznał ze śmiechem Azpilicueta. - Im dłużej trwało to oczekiwanie na gola, tym wydawało się trudniejsze jego zdobycie. Ale okazuje się, że nigdy nie jest za późno na pierwsze trafienie w kadrze. Ze Szwajcarią z maksymalną pokorą Po zapewnieniu sobie awansu do ćwierćfinału Hiszpanie spodziewali się, że zagrają w nim z Francją. Okazało się jednak, że sensacyjnie awansowała do kolejnej rundy jednak Szwajcaria, która zdołała wyeliminować faworyta z Francji. Teraz Hiszpanie nie chcą popełnić błędów Francuzów i pilnują się, by nie zlekceważyć rywali. - Wiemy, że musimy dać z siebie wszystko, by znaleźć się w półfinale. Podejdziemy do tego starcia z maksymalną pokorą i szacunkiem dla Szwajcarów - zapewnia Azpilicueta. Konfrontacja Szwajcarów z Hiszpanami rozpocznie się już w piątek o godz. 18. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! W wywiadzie dla "El Mundo Deportivo" obrońca Chelsea nie mógł się też nachwalić młodego bramkarza kadry Hiszpanii Unaia Simona. W meczu z Chorwacją golkiper popełnił fatalny błąd, ale błyskawicznie się podniósł mentalnie i zrehabilitował. - Unai zademonstrował niewiarygodny charakter i osobowość. Nie jest łatwo zareagować w tych okolicznościach w taki sposób, jak on to zrobił. Ostatecznie okazało się, że był bohaterem tego meczu, uratował nas. Jego parady utrzymywały nas przy życiu w tym spotkaniu - ocenił Azpilicueta. JK