"Anglia tworzy historię" - obwieszcza na pierwszej stronie "The Times", ilustrując tekst zdjęciem Harry'ego Kane'a po zdobyciu zwycięskiej bramki. Internetowy "The Independent" nazywa angielskich piłkarzy "twórcami historii", a "Daily Telegraph" - tytułuje tekst "Męska historia", co jest nawiązaniem do znanej sztuki Alana Bennetta i zrealizowanego na jej podstawie filmu. Kilka gazet na pierwszych stronach zastosowało tę samą grę słów, zamieszczając wielki tytuł "Finally" (nareszcie), co nawiązuje do finału - "Daily Express": "...and finally", "Metro": "Finally there", a "Daily Mirror" - po prostu "Finally". "The Sun" parodiuje w tytule słynny slogan reklamowy duńskiego browaru Carlsberg pisząc "Najprawdopodobniej najlepsze uczucie na świecie", zaś "Daily Mail" użyło gry słów z nazwiskiem kapitana reprezentacji Anglii - "Kane you belive it", co brzmi podobnie do "Can you believe it", czyli "czy możecie w to uwierzyć". "The Guardian" pisze o "angielskim marzeniu", a "Daily Mirror" pyta "Czy to najwspanialsze marzenie kiedykolwiek?" - i zachęca, by na wszelki wypadek kupić dwa egzemplarze tego wydania, bo następna taka okazja może się nie powtórzyć przez 55 lat. Brytyjskie media zachwycone awansem do finału Euro 2020 Także w tekstach gazety podkreślają historyczną chwilę, której świadkami było 65 tys. widzów na stadionie i ok. 25 milionów przed telewizorami. "O ile nie macie ponad 60 lat, nie pamiętacie, jakie to uczucie oglądać Anglię grającą w finale, a w tym ogłuszającym ryku było całe tęsknota i cierpienie, wstrętne porażki i zmiażdżone marzenia, które miały miejsce od tamtego czasu. (...) Zwycięstwo w meczu piłki nożnej, pokonanie Danii w dogrywce w półfinale, naprawdę nie powinno znaczyć tak wiele dla tak wielu, ale to właśnie robi z nami drużyna narodowa - sprawia, że marzymy, mamy nadzieję i czujemy ściskanie w żołądku, być może nigdy nie bardziej niż ostatniej nocy, dopóki zwycięstwo było pewne" - pisze "The Times". Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji! Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! "Dziecko, które oglądało zwycięstwo Anglii w mistrzostwach świata w 1966 r., jest teraz emerytem. Być może jest coś surrealistycznego w całej tej radości i uniesieniu, które ma miejsce w narodzie prześladowanym przez podziały i choroby, w kraju, który nigdy nie czuł się bardziej otwarcie wściekły niż w jakimkolwiek innym momencie naszego życia. To prawda, że futbolowe szczęście nie jest prawdziwym szczęściem. Jest ulotne, puste, niepoważne, iluzoryczne, a jego zdolność do rozwiązywania rzeczywistych problemów jest groteskowo przeceniana. Ale czyż nie jest tak z większością rzeczy? Niedzielny wieczór będzie taką okazją. Włochy, jak dotąd najlepsza i najlepiej zorganizowana drużyna turnieju, będą najtrudniejszym sprawdzianem, a nawet mogą zacząć jako faworyci. Od dawna cierpiących kibiców tego kraju czekają jeszcze bardziej ponure męki. Ale tutaj, teraz, pod ciemnym niebem i w jasnych światłach, Anglia sprawiła nam radość" - komentuje "The Guardian". "Po końcowym gwizdku 65 tys. kibiców na Wembley i dziesiątki milionów oglądających w telewizji wpadło w zalew zbiorowej histerii, podsycanej milionami pint piwa - i kompletną ulgę. Zespół Garetha Southgate'a osiągnął to, co nie udało się żadnej innej drużynie Anglii od 1966 roku - wygrała półfinał. A to, że udało im się to dzięki rzutowi karnemu, po tym jak dwa poprzednie półfinały przegrali w rzutach karnych, sprawia, że zwycięstwo było jeszcze słodsze" - podkreśla "Daily Telegraph". W finale mistrzostw Europy Anglia zmierzy się w niedzielę z Włochami. Początek meczu o godz. 21 czasu polskiego. Z Londynu Bartłomiej Niedziński bjn/ co/