To wszystko przykładam sobie jak kalkę do tego, co zobaczyłem w miniony wtorek przeciw Rosji we Wrocławiu. I wyobrażam sobie, czego mogę oczekiwać we wtorek w Poznaniu przeciw Islandii. Gdzie - jak sądzę - powinniśmy wyjść najmocniejszym składem. Choć obserwując dotychczasową pracę Paolo Sousy niczego nie można być pewnym. Strategię poszczególnych selekcjonerów są przeróżne. Frank De Boer prowadzący Holandię "nagle" wypróbował ustawienie 1-5-3-2 i jedynie zremisował ze Szkocją, ratując wynik w końcówce. Didier Deshamps nie musiał i nie chciał kombinować, bo i po co? Znów postawił na sprawdzony system z ofensywnym trójzębem z przodu, tyle, że na szpicy umieszczony został tym razem wracający do kadry Karim Benzema. Walijczycy przegrali z mistrzami świata 0-3, którzy poza odpoczywającym po finale Ligi Mistrzów N’Golo Kante grali w bardzo mocnym składzie. Anglicy ze względu na udział trzech zespołów z Premier League w finałach klubowych europejskich rozgrywek na taki komfort przeciw Austrii nie mogli sobie pozwolić, ale i tak wygrali 1-0. Ta sama historia dotyczyć będzie naszych pierwszych rywali na EURO Słowaków. W remisie z Bułgarią Stefan Tarković zachował się jak Portugalczyk i wystawił skład mocno eksperymentalny. Nasi analitycy, oglądający to spotkanie na żywo w Ried, dostali mniej więcej tyle informacji co "szpiedzy" rywala we Wrocławiu. Nasz drugi przeciwnik, Hiszpanie, zdominował dość mocno obrońców tytułu Portugalię ale z jego "klepania" i dziesiątków podań nie wynikało za wiele, a pudłujący na potęgę Alvaro Morata będzie musiał ustąpić miejsca Gerardowi Moreno, który jak wiemy, potrzebuje jednej sytuacji by... zdobyć dwa gole. Inna sprawa, że sposób gry drużyny Luisa Enrique mógł robić wrażenie. Nie jest już to taka drużyna jak ta z Iniestą, Xavim, Villą czy Fernando Torresem ale kultura gry i piłkarska świadomość jest ciągle na wysokim poziomie. Swoje naturalne walory pokazali też Szwedzi. 2-0 z Finlandią i 3-1 z Armenią to uzyskane pewnie rezultaty, a Skandynawowie po raz kolejny udowodnili, że ich każdy stały fragment gry pachnie bramką. Do tego nie ma wielkiego znaczenia, czy z przodu wyjdą Kulusevski z Isakiem czy Quaison z Bergiem. Każde ofensywne zestawienie Szwedów wykonuje swą robotę bardzo dobrze. Bożydar Iwanow Zobacz więcej na Polsatsport.pl. Kliknij tutaj!