Biało-czerwoni pożegnali się z turniejem bez zwycięstwa. Przeciwko Szwedom musieli wygrać, by awansować, tymczasem ulegli 2:3. Bosacki uważa, że mimo porażki, Polacy zagrali najlepszy mecz w tym turnieju. "Polska zagrała najlepszy mecz na tych mistrzostwach, bo nie można wszystkiego oceniać przez pryzmat wyniku. Po remisie z Hiszpanami była euforia, ale przecież nie zagraliśmy przeciwko nim jakiegoś super meczu. Równie dobrze mogliśmy je przegrać, a wtedy wszyscy mówiliby, że zagraliśmy fatalnie. Ze Szwecją zabrakło trochę koncentracji na początku spotkania, ale też ta pierwsza bramka padła trochę po przypadkowych zagraniach, a z naszej strony był to taki łańcuszek błędów. Jeden się spóźnił z interwencją, drugi nie zdążył zareagować, zablokować uderzenia. To ustawiło spotkanie" - powiedział PAP Bosacki. Jak dodał, w niektórych sytuacjach Polakom zabrakło szczęścia, jak to miało miejsce przy dwóch poprzeczkach Roberta Lewandowskiego. "Musielibyśmy spojrzeć na pięć ostatnich sezonów, by poszukać podobnej sytuacji, w której Robert nie strzelił gola" - zaznaczył. Uczestnik mundialu w Niemczech przyznał, że w polskiej drużynie zabrakło przede wszystkim więcej indywidualności pokroju Lewandowskiego. "Robert dostał dziś duże wsparcie od Piotra Zielińskiego, który rozegrał najlepszy mecz na tych mistrzostwach. Natomiast gra Karola Świderskiego nie wyglądała już tak dobrze, jak z meczu z Hiszpanią. Także Kamil Jóźwiak i Tymek Puchacz spisali się trochę słabiej. Trener Paulo Sousa zabrał na Euro 25 piłkarzy, po to, by w odpowiednim momencie zareagować. I moim zdaniem dobrze reagował, wprowadzał zawodników, którzy robili różnicę" - zauważył. 20-krotny reprezentant Polski uważa, że porażka ze Słowacją (1:2) na inaugurację turnieju rzutowała na kolejne mecze i grę polskiej drużyny. "To miało też wpływ na atmosferę wokół reprezentacji. Kolejne mecze z Hiszpanią i Szwecją pokazały, że ten zespół ma potencjał. Błędy w meczu ze Słowacją zadecydowały, że dziś kończymy przygodę na Euro 2020. Uważam jednak, że nie powinniśmy pastwić się nad tą reprezentacją" - stwierdził. Bosacki zdaje sobie sprawę, że za chwilę pojawią się głosy domagające zwolnienia trenera Sousę. On natomiast jest zwolennikiem pozostawienia Portugalczyka na stanowisku selekcjonera, przynajmniej do mistrzostw świata w Katarze. "Trener Sousa powinien dalej prowadzić reprezentację, choć może wyniki go nie bronią. Docierają do mnie jednak informacje, że ta współpraca dobrze wygląda, a z mojej perspektywy to ma sens. Przy zatrudnianiu Sousy wszyscy wiedzieliśmy, w którym momencie objął drużynę - na początku eliminacji do mistrzostw świata i krótko przed Euro. Jeśli to ma być dłuższy projekt, to należy dać szansę Sousie, a zresztą prezes PZPN Zbigniew Boniek chyba też jasno określił przyszłość Sousy. Nie jesteśmy od zwalniania i zatrudniania trenerów. Skoro miał poprowadzić zespół do mundialu, to ocenimy po mistrzostwach świata albo po eliminacjach" - podsumował. autor: Marcin Pawlicki lic/ af/