Dlaczego o tym piszę? Bo za każdym razem wzruszają mnie równie mocno, jak wczorajsza wypowiedź Kaspera Hjulmanda trenera reprezentacji Danii. Na konferencji prasowej w bazie duńskiej ekipy w Helsingoer powiedział: "Mam najlepszą robotę na świecie. Kocham to, co teraz robię. Kocham tę drużynę". Niby nic takiego, niby zwykła trenerska kurtuazja, ale... po pierwsze to słowa wypowiedziane z entuzjazmem, pasją, niekłamanym zachwytem i tak prawdziwie, że bardziej się chyba nie dało. Po drugie ta wypowiedź uświadomiła mi, że od bardzo dawna nikt z zawodników czy sztabu piłkarskiej reprezentacji Polski nie powiedział wprost "Kocham tu być!". Jednym z nielicznych, który podkreślał to na każdym kroku i nie wstydził się swoich uczuć i emocji był Kamil Grosicki. Dlaczego tak niewielu reprezentantów Polski podchodzi do zgrupowania, gry w kadrze czy występów na wielkim turnieju właśnie w ten sposób? Owszem słyszymy: "cieszę się, że tu jestem" od Tymoteusza Puchacza, "chcę wykorzystać swoją szansę" od Kacpra Kozłowskiego czy "zrobię wszystko, by wywalczyć miejsce w składzie" od Kamila Jóźwiaka. Reszta mówi o celach, presji, oczekiwaniach i odprawach taktycznych czy treningach na murawie. Brakuje pasji, zapału, entuzjazmu i najważniejszego - wiary, która góry przenosi i miłości, która może wszystko... tak, tak już słyszę te głosy o banałach i komunałach wypisywanych przez autorkę... ale nie macie wrażenia, że naszym piłkarzom brakuje takiego właśnie myślenia? Tej radochy z gry w piłkę nożną, którą pamięta się z zabawy na podwórku z kumplami. Jestem bardzo daleko od twierdzenia, że to była główna przyczyna słabego występu reprezentacji Polski na Euro 2020. Aż tak naiwna nie jestem. Zawiodły liczne eksperymenty trenera, poszczególni piłkarze, zabrakło umiejętności, jakości, ale i szczęścia. Wielokrotnie, może nawet zbyt często, słyszeliśmy o świetnej atmosferze w drużynie. Sceptycy mawiają, że klimat w zespole zawsze budują wyniki. Dobre wyniki. W tym przypadku trudno oprzeć się wrażeniu, że tę mityczną "atmosferę" zbudowała porażka ze Słowacją. Słynna kolacja we własnym gronie, kilka gorzkich słów, pewnie nawet niespecjalnie eleganckich, a potem odprawa Kamila Glika tuż przed meczem z Hiszpanią. Złość, wściekłość, chęć pokazania "niedowiarkom" jak bardzo się mylą - tak narodziły się podwaliny sukcesu, bo jak inaczej nazwać remis z zespołem pod wodzą Luisa Enrique. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Taką reprezentację Polski chcieliśmy oglądać na tym turnieju. Tak chcieliśmy się cieszyć z występów biało-czerwonych. Dlatego szkoda, że tej przysłowiowej "pary" nie starczyło na więcej. W meczu ze Szwecją zabrakło też szczęścia, bo podwójna poprzeczka będzie się, nie tylko Robertowi Lewandowskiemu, ale i Grzegorzowi Krychowiakowi, który także chciał dobijać, śnić po nocach. Zresztą tak zdruzgotanego kapitana reprezentacji Polski nie widziałam chyba nigdy. Tuż po meczu powiedział, nie owijając w bawełnę: "zabrakło nam umiejętności", choć akurat o walorach jego gry przekonaliśmy się bardzo dobitnie. Mimo to wypowiedział się w imieniu zespołu. I tu dochodzimy do kolejnej istotnej kwestii... zespół, drużyna, kolektyw... jak bardzo te określenia pasują do naszej kadry? Jak bardzo suma osobowości stanowi o sile tej ekipy? A może odwrotnie - to grupa piłkarskich indywidualności, niektórych europejskiego czy światowego formatu, która nie tworzy zespołu? To właśnie wspomniani wcześniej Duńczycy pokazali co znaczy drużyna przez duże D. Ktoś powie skonsolidowała ich tragedia Eriksena. Wręcz przeciwnie. Gdyby nie byli dobrze zgranym, lubiącym się i szanującym zespołem, taka sytuacja mogłaby skazać ich na porażkę. A tak, po dwóch przegranych meczach (choć spotkanie z Belgią to wciąż jeden z najlepszych meczów turnieju), pokonali w wielkim stylu Rosję i grają dalej. Walczą o swoje marzenia, bo podobnie jak trener, kochają tę drużynę, chcą tu być, wierzą, że się uda. Nam pozostaje wielkie rozczarowanie i... znów wielka nadzieja, że to nie koniec, a początek drużyny; że to pokolenie piłkarzy jeszcze może wiele zdziałać; że fragmenty dobrej gry, które oglądaliśmy na tym turnieju, to podstawa, by wierzyć w reprezentację. Bo akurat tego kibicom nie brakuje nigdy. Tej wiary, że "by dopiąć swego, trzeba tylko mocno chcieć". Paulina Chylewska, Polsat Sport Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo!