Obaw o atmosferę Euro 2020 jest sporo, a wspomnienia sprzed 25 lat, kiedy angielskie ulice oddychały futbolem każdego dnia, u wielu fanów budzą mieszane emocje. Zapewne przez koronawirusa turniej i tak nie byłby taki, jak zwykle, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jak zwykle lepsze okazało się wrogiem dobrego. Futbol wrócił do domu Mistrzostwa Europy w 1996 roku rozgrywane były pod hasłem "Futbol wraca do domu". W końcu Anglia to ojczyzna tej dyscypliny i kraj zwariowany na punkcie piłki nożnej. Miliony kibiców wierzyły, że do domu wraca nie tylko futbol, ale że i piłkarze reprezentacji prowadzonej przez Terry’ego Venablesa wrócą z Pucharem Henriego Delaunaya. "Dumni Synowie Albionu" mieli w swoim składzie wielkie gwiazdy na czele ze znakomitym snajperem Alanem Shearerem i nieobliczalnym, ale genialnym Paulem Gascoignem. Nadzieje na to, że po 30 latach, bo pamiętajmy, że w 1966 roku Anglicy zostali mistrzami świata, ta reprezentacja znów wygra wielki turniej, były ogromne. Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! I choć zaczęło się od niespodziewanego remisu ze Szwajcarią na Wembley, to jednak po wygranych ze Szkocją, a przede wszystkim rozbiciu 4:1 Holandii, niemal cała Anglia uwierzyła, że nadszedł ten moment i ojczyzna futbolu znowu pokryje się złotem. Wygrana w rzutach karnych z zawsze mocną Hiszpanią była ku temu kolejnym krokiem, ale niestety wszystko zawaliło się w starciu z Niemcami. W regulaminowym czasie gry było 1:1 i znów o wszystkim miały zadecydować rzuty karne. Po pięciu kolejkach wszyscy byli bezbłędni, ale w szóstej Gareth Southgate fatalnie się pomylił i marzenia o wygraniu Euro prysły. Wielkie nadzieje, jak w hymnie West Hamu United, zniknęły i umarły. Teraz, 25 lat później, futbol znów wraca do domu. Co prawda tylko na decydujące momenty, bo Euro 2020 rozgrywane jest w horrendalnie dużej liczbie krajów, ale jednak półfinały i wielki finał rozegrane zostaną w Anglii. I znów, tak jak wtedy, to od Southgate’a w dużej mierze będzie zależało, jak spiszą się gospodarze. Jeżeli w ogóle dotrą do tej fazy mistrzostw. Co z atmosferą na Euro 2020? Podobnie jak w 1996 roku, tak i teraz, walka o tytuł zostanie rozegrana na Wembley, choć już kompletnie nowym. Tak czy inaczej, Anglicy zapowiadają, że mimo pandemii, zamierzają wpuścić kibiców na trybuny. Może nawet uda się zapełnić cały obiekt, co byłoby niewątpliwie sporym wydarzeniem. Organizacja Euro w wielu krajach, która miała wpłynąć na zwiększenie zainteresowania mistrzostwami na cały Stary Kontynent, paradoksalnie może negatywnie oddziaływać na atmosferę turnieju. Jak pokazały mistrzostwa w 1996 roku, wtedy jeszcze z szesnastoma zespołami, Anglicy potrafią celebrować każdy mecz. Przed 25 laty byliśmy świadkami prawdziwego futbolowego święta, po którym pozostało wiele wspaniałych wspomnień. Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji! Odtworzenie tego będzie bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe. Pandemiczne obostrzenia, a przede wszystkim rozczłonkowanie turnieju, sprawiają, że choć w Anglii właściwie od początku do końca będzie można oglądać zmagania drużyn rywalizujących w Euro 2020, to raczej nie ma mowy o tym, by kibice "żyli" mistrzostwami każdego dnia. Wielu obawia się, że będą to raczej zawody śledzone z doskoku. W 1996 roku każdego dnia Anglia oddychała futbolem. Czy tak będzie również na Euro 2020? Obawy o to są coraz większe, choć odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero za kilka tygodni. Wylęgarnia gwiazd Podczas Euro 96 na europejskiej scenie pojawiło się wiele gwiazd, które albo bardzo szybko spadły z firmamentu, jak chociażby autor pięknego trafienia w ćwierćfinałowym meczu z Portugalią Czech Karel Poborsky, albo też rozpoczynały wielką karierę, czego przykładem jest inny z Czechów Pavel Nedved, ale też Chorwat Davor Suker czy wreszcie Zinedine Zidane, wkraczający w świat wielkiej piłki. Właśnie na to mogą liczyć kibice przed Euro 2020. Co prawda teraz, w dobie rozrośniętych do granic europejskich pucharów i wszechobecnych transmisji z niemal wszystkich lig na Starym Kontynencie trudno przegapić jakiś wielki talent i raczej wszyscy piłkarze są dokładnie prześwietleni, ale wielkie turnieje zawsze kreowały nowe gwiazdy i tak też powinno być i tym razem. Możemy sobie tylko życzyć, żeby młodzi gracze na Poborskym wzorowali się tylko w kontekście efektownych trafień, a model kariery opierali bardziej na Zidanie czy Nedvedzie. W fazie grupowej w Londynie zostaną rozegrane trzy spotkania, wszystkie oczywiście z udziałem Anglików. Potem dwa mecze 1/8 finału, dwa spotkania półfinałowe i wielki finał. Czy to wystarczy na wykreowanie atmosfery wielkiego turnieju? Futbolowego święta, którym żyje cały kraj? Choć Anglia to ojczyzna nie tylko futbolu ale i "Harry'ego Pottera", to tej turniejowej magii może jednak zabraknąć. Oby nie brakowało jej na murawie, bo to w końcu podstawa, bez której nawet najlepsza atmosfera na trybunach nie ma większego sensu.