Jakub Żelepień, Interia: Stawiam na początek tezę, że to Euro przegraliśmy obroną. Zgodzi się pan ze mną czy nie? Henryk Wawrowski, były reprezentant Polski: Przegrywają wszyscy. Nie można zrzucić całej winy tylko na obronę, bo to byłoby za duże uproszczenie. Bramki traci się po błędach - ktoś nie wróci, ktoś się spóźni, ktoś nie zablokuje. Myślę natomiast, że problemem było to, że na Słowację wyszliśmy zbyt pewnie. Wszędzie słyszeliśmy, że na pewno będzie zwycięstwo, po czym okazało się, że jednak wcale ci Słowacy nie są tacy słabi. I z dużej chmury spadł mały deszcz. Chce pan powiedzieć, że kibice za bardzo pompowali kadrę czy że piłkarze sami przeszacowali swoje możliwości? - Uważam, że piłkarze nie docenili rywala. Media też rozdmuchały sprawę. Wszędzie czytaliśmy o tym, jak świetnie reprezentacja jest przygotowana, jaka jest dobra atmosfera i tak dalej. A wyszło na to, że było dużo gadania, a mało efektów. Do składu też mam zastrzeżenia, nie był najlepiej dobrany. To znaczy? - Robert Lewandowski był osamotniony, nie miał pomocy z przodu, a z tyłu graliśmy katastrofalnie. Analizę tego, co się stało, trzeba zacząć od trenera. Ja bym w ogóle Sousy nie zatrudniał, zdecydowanie wolałbym polskiego szkoleniowca. A już w najgorszym wypadku, skoro pierwszy trener jest zagraniczny, to niech chociaż sztab ma polski, a on wziął sobie samych Portugalczyków. To jest za dużo różnica w mentalności. Trener powinien być niezależny od agentów, menedżerów, prasy czy innych doradców, a tutaj mam wrażenie, że nie do końca tak było. Z wyborem których zawodników się pan nie zgadza? - Weźmy pod uwagę chociażby mecz ze Szwecją. To, co zrobił Płacheta, było fatalne. Nie wiem, po co Sousa w ogóle go wstawił. Tak samo z Krychowiakiem - nie jestem w stanie pojąć, dlaczego wciąż dostaje szanse. Dla mnie to jest w tej chwili jeden z najsłabszych piłkarzy w reprezentacji. Może i w Rosji coś pokazuje, ale tutaj zawala któryś mecz z rzędu. W kadrze zaczyna się robić to samo, co było w Legii za czasów Ricardo Sa Pinto. Czyli co? Sousa przecież nie obraża piłkarzy ani dziennikarzy. - Nie robi tego, ale też dużo mówi, a mało robi. Gdybym ja był na miejscu prezesa Bońka, na pewno nie zatrudniłbym Sousy. A jak ocenia pan wybór trenera, aby grać trójką z tyłu? - Formacja nie jest problemem, każdy trener wybiera taką, jaka mu odpowiada. Trzeba jednak umieć dobrać do niej personalia. Z całym szacunkiem, ale Glik lata najlepszej gry ma już za sobą. Bednarek to też nieporozumienie. Nie da się z nimi grać dobrze trójką z tyłu. Można było to inaczej rozegrać. Nie podobało mi się też powołanie dla Frankowskiego ze Stanów Zjednoczonych. Nic tam nie pokazuje, a Sousa na niego stawia. Bo co? Bo jakiś dziennikarz napisał, że jest dobry? Mam wrażenie, że trener za bardzo oparł się piłkarzach z zachodnich drużyn, a zapomniał o chłopach z Ekstraklasy. Czy gdyby pan był prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, zwolniłby pan teraz Paulo Sousę czy jednak dał jeszcze szansę? - Gdyby ode mnie to zależało, to w ogóle by nie został trenerem. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Ale skoro już jest? - Nie wiem, ale nie pasuje mi. Mam wrażenie, że nigdy nie widzi winy w sobie. Wszyscy są winni, tylko nie on. Powtórzę: ja do kadry wziąłbym trenera z Polski, sztab z Polski i byłoby dobrze. Co takiego osiągnął Sousa? Nie miał wielkich sukcesów jako trener. Tam zajął ósme miejsce, tam dziesiąte, tam go pogonili z klubu. Co zatem powinien zrobić PZPN? - Wrócić do tego, co było za czasów trenera Górskiego. Wysłuchał każdego, przenalizował, a potem wszystko zrobił po swojemu. Nie ulegał żadnym wpływom, brał odpowiedzialność za swoje decyzje. Tak to powinno wyglądać. Tymczasem nasi zawodnicy nie trafili na Euro ani z formą, ani z mentalnością. Mam wrażenie, że nie zostawili całego zdrowia na boisku. Nie boi się pan formułować bardzo konkretnych tez. - Bo trzeba o tym mówić. Te same problemy dotykają Ekstraklasy. Jak możemy pracować nad polską szkołą piłkarską, skoro w takiej Cracovii gra 10 obcokrajowców? Przecież oni nie dadzą z siebie wszystkiego, przyjeżdżają tutaj tylko po kasę. Nie jestem przeciwny piłkarzom z innych krajów, ale niech oni będą dwa razy lepsi od naszych chłopców. Niech będzie jeden albo dwa w całej drużynie i naprawdę podnosi poziom. Rozmawiał Jakub Żelepień