- Nie doszukiwałbym się większych niespodzianek czy sensacji. Wiadomo, że emocje budzi brak Kamila Grosickiego, ale trudno to kwestionować, skoro "Grosik" od dłuższego czasu nie gra w klubie. Pojawiają się argumenty, że robi atmosferę, ale tutaj trzeba dać maksimum zdrowia i umiejętności na boisku. Atmosfera to rzecz wtórna. Do jej zrobienia można zatrudnić kulturalno-oświatowego, jak w dawnych czasach na wycieczkach - powiedział w rozmowie z Interią Listkiewicz. Euro 2020: Legia bez powołań Byłego prezesa PZPN bardziej dziwi brak powołań dla graczy z Legii Warszawa i Rakowa Częstochowa, choć tutaj przyczyn dopatruje się w działaniu klubu ze stolicy. - Może zaskakiwać, że nie ma ani jednego piłkarza z drużyny mistrzów Polski, ale to wynik polityki personalnej Legii, w której nie ma zbyt wielu Polaków. Artur Boruc miał już swój czas w reprezentacji, Bartosz Kapustka po powrocie do Polski nie jest tym samym graczem, który był jednym z objawień kadry Adama Nawałki. Zastanawiałbym się nad Pawłem Wszołkiem, który jest nietuzinkowym graczem. Ma ogromne umiejętności i doświadczenie z różnych lig. I na pewno mógłby się przydać - analizuje Listkiewicz. - To samo tyczy się Rakowa, drugiej drużyny naszej ligi, z której jest tylko jeden zawodnik Kamil Piątkowski. Myślę, że tam można byłoby jeszcze ze dwa nazwiska znaleźć - dodaje.Michał Listkiewicz ma za to zaskakującą kandydaturę na największego nieobecnego tej reprezentacji. - To może zabrzmieć jak herezja, ale dla mnie błędem jest, że od kilku lat nie jest powoływany Adrian Mierzejewski. Moim zdaniem, po Robercie Lewandowskim, to drugi najlepszy piłkarz w naszym kraju. Obserwuję jego mecze i to gracz kompletny. Dziwię się, że nie jest obserwowany tylko dlatego, że występuje w Chinach czy krajach arabskich. Nie dotyczy to zresztą tylko Paulo Sousy, bo jego poprzednicy również go skreślili. Gdybym miał porównać Adriana do Grzegorza Krychowiaka to uważam, że Mierzejewski jest dużo bardziej wszechstronny - ocenia były znakomity międzynarodowy arbiter. Paulo Sousa powołał 26 zawodników Mimo wszystko zdaniem Listkiewicza, przy powołaniach Paulo Sousy nie ma aż takich kontrowersji, jak to bywało wcześniej. - Myślę, że za moich czasów w przypadku powołań było więcej szumu. Kiedy Jerzy Engel nie powołał Tomasza Iwana w 2002 roku, albo Paweł Janas nie zabrał na mundial Jerzego Dudka czy Tomasza Frankowskiego, to emocje były większe niż dziś przy powołaniach na Euro 2020.Wielu obserwatorów zastanawiało się, ilu zawodników znajdzie się w szerokiej kadrze Paulo Sousy. Tymczasem Portugalczyk postanowił od razu nominować 26 zawodników, bo tylko może znaleźć się w końcowej kadrze na Euro 2020. I zdaniem Michała Listkiewicza to dobra decyzja. - Zawodnicy rezerwowi od początku wiedzą, że ich szansę na wyjazd są znikome. To rodzi żale i frustracje. Taka decyzja jest racjonalna. Można zakładać, że pojawią się choroby czy kontuzje, ale to w sporcie nieuniknione. Myślę, że Paulo Sousa ma już odpowiednie rozwiązanie i wie, co robi. Chciał dać pewność tym, którzy są powołani, że na tę grupę stawia, a jednocześnie nie dawać złudnych nadziei tym, których pominął, tylko dla zaspokojenia opinii publicznej.