Początek spotkania w wykonaniu arbitra był obiecujący. Obie drużyny chciały twardo grać, a on im na to pozwalał i w miarę to kontrolował. Niestety, lecz w 17. minucie Felix Brych przeoczył przewinienie Joao Moutinho na Axelu Witselu. Reprezentant Portugalii trafił najpierw piłkę, lecz następnie siłą rozpędu wpadł w nogę rywala. Z pewnością arbiter powinien odgwizdać przewinienie i ukarać faulującego żółtą kartką za nierozważny faul, gdyż dynamika tego wejścia była naprawdę spora i nie ma tutaj znaczenia, że zamiar Moutinho był inny. Akcja z 37. minuty wywołała chyba największe dyskusje. Romelu Lukaku pędził z piłką na bramkę rywali, a zaraz za nim podążał Joao Pahlinha, który zdecydowanie utrudniał poruszanie się rywalowi. Z premedytacją kilkukrotnie łapał Belga za koszulkę i mimo to nie udało mu się go zatrzymać. Doświadczony napastnik w końcu stracił piłkę, a sędzia Brych ku zdziwieniu wszystkich nie raczył wrócić do przewinienia. Mało tego, po zakończonej akcji nie dał on nawet reprezentantowi Portugalii żółtej kartki za tzw. brak szacunku do zawodów, który w skrócie określany jest przez sędziów, jako LOR. Ma on miejsce wtedy, gdy gracz ciągnie/trzyma swojego rywala za koszulkę, tak jak to robił Palhinha. Belgia - Portugalia. Czy powinna być czerwona kartka? W ostatniej akcji pierwszej połowy ponownie dał o sobie znać Joao Palhinha. Tym razem Portugalczyk chciał zatrzymać pędzącego Kevina De Bruyne, jednak nie był on wstanie dogonić rywala. Postanowił on zatem desperacko zaatakować nogę Belga wślizgiem i wziął ją w tzw. "kleszcze". De Bruyne bez jakichkolwiek szans upadł na murawę i zwijał się z bólu, a sędzia Brych dał korzyść, gdyż piłka trafiła do współpartnera faulowanego. Po zakończeniu akcji arbiter pokazał żółtą kartkę Palhinhi za nierozważny faul. Szczerze mówiąc, nie jestem przekonany do tej decyzji. De Bruyne doznał po tym faulu kontuzji, a co więcej wejście Portugalczyka było bardzo agresywne. Dodatkowo było ono bardzo dynamiczne i moim zdaniem zasługiwało na czerwoną kartkę. Cel zawodnika był jeden - przerwać kontrę. Moim zdaniem było to brutalne wejście, za które powinien opuścić murawę. Zauważmy, że w meczu Walia - Dania, sytuacja była mniej dynamiczna, a mimo to sędzia Daniel Siebert zdecydował się na wykluczenie zawodnika za brutalne wejście w rywala. Niestety z punktu widzenia VAR sytuacja ta nie jest oczywistym błędem arbitra, a zatem sędziowie oglądający mecz na monitorach nie mogli zareagować. Faktem jest to, że za ten faul należała się kartka pomarańczowa, a zatem zarówno żółta, jak i czerwona są do zaakceptowania. W drugiej połowie sędzia Brych zaczął tracić kontrolę nad meczem. Zawodnicy grali coraz ostrzej, a on im na to pozwalał. Zaczęło się to nie podobać obu drużynom, które często protestowały i krytykowały decyzje arbitra. Niestety nie wyglądało to dobrze... Niestety to co zdarzyło się w 77. minucie jest zdecydowanie winą arbitra, gdyż to on brakiem swojego zdecydowania doprowadził do tego co się stało. Felix Brych na siłę dawał grać w tym meczu i nie przerywał gry, gdy były ewidentne faule. Tak też się właśnie stało w tej sytuacji. Na skrzydle z piłką biegł Romelu Lukaku, a za nim podążał Joao Palhinha. Portugalczyk próbował zabrać futbolówkę i zrobił to na tyle niefortunnie, że blokując piłkę podskoczył do góry i przypadkowo uderzył butem swojego rywala w głowę. Lukaku upadł na murawę, a sędzia nawet nie dopatrzył się przewinienia i nakazał kontynuować grę. Dopiero po 13 sekundach arbiter zorientował się, że Belg nadal leży na murawie i przerwał grę. Palhinha zasłużył na wykluczenie? Pojawiły się głosy czy za to zachowanie Palhinha powinien otrzymać żółtą kartę, a z racji tego że miał już na swoim koncie jedną, to powinien być wykluczony z dalszej gry. Moim zdaniem faul ten jest na pograniczu napomnienia. Fakt, że Portugalczyk trafił w głowę rywala jest niepodważalny, jednak zwróćmy uwagę na to, że głowa schylonego Lukaku była bardzo nisko. Wejście to nie było dynamiczne i z pewnością przypadkowe. Gdyby arbiter dał żółtą kartkę to tak naprawdę nikt nie powinien mieć pretensji, gdyż całokształtem w tym meczu zasłużył on sobie na kolejne napomnienie. Niestety to nie był koniec tej sytuacji. Po tym, gdy arbiter przerwał grę, aby wezwać pomoc dla Lukaku, piłka powędrowała na skrzydło, a tam z nią dryblował Thorgan Hazard, który nie usłyszał gwizdka. Minął on jednego rywala, a następnie został powalony na ziemię przez obrońcę Pepe. Zachowanie Portugalczyka wywołało ogromne zamieszanie, gdyż jego wejście w rywala nie miało nic wspólnego i przypominało sceny z meczów rugby. Ku mojemu zdziwieniu, Felix Brych ukarał go za to tylko żółtą kartką... Pepe do wykluczenia Moim zdaniem jest to błędna decyzja arbitra. Przede wszystkim Pepe nie atakował piłki, tylko rywala, jednocześnie kopiąc go w nogę i uderzając łokciem w twarz. Pardon, ale co to ma wspólnego z piłką nożną i walką o piłkę? Uważam, że jest to gwałtowne, agresywne zachowanie, które podlega karze czerwonej kartki. Pepe zachował się brutalnie, nie zważał uwagi na zdrowie rywala, a jego wejście przekraczało wszelkie granice akceptowalnej siły. Myślę, że sytuacja ta jak najbardziej powinna być sprawdzona i skorygowana przez VAR. Niestety, jednak tak się nie stało, gdyż najprawdopodobniej nie uznano tego za oczywisty błąd arbitra. Mówi się, że sędziowie powinni chronić zdrowie i bezpieczeństwo zawodników. W takim razie kiedy powinny być czerwone kartki za chamskie zachowania, jak nie teraz? Moim zdaniem sędzia popełnił poważny błąd nie przerywając gry od razu po tym, co stało się z Lukaku. Niestety, arbiter chciał non-stop dawać grać zawodnikom i brak natychmiastowego przerwania gry poskutkował tym, co zrobił później Pepe... Najsłabszy na boisku? Uważam, że występ Felixa Brycha w tym meczu jest jednym z jego najsłabszych jakie pamiętam. Myślę, że mogę nawet pokusić się o tezę, że był to najsłabiej sędziowany mecz w całym turnieju Euro. Arbiter z pewnością nie wpłynął na wynik spotkania i jego decyzje nie wywołały skandalu, jednak przez cały mecz sędzia wydawał się być zdekoncentrowany, a na dodatek bardzo mało biegał, przez co uciekały mu różnego rodzaju przewinienia. Początkowo myślałem, że sędzia ustawił sobie taką poprzeczkę przewinień i po prostu chciał dać grać zawodnikom. Niestety, w drugiej połowie było już widać, że arbiter nie do końca unosi ciężar tych zawodów, które nie należały do najłatwiejszych. Nie odgwizdywał on ewidentnych fauli i wydawało się, że na siłę próbował dawać grać zawodnikom. Decyzje rozstrzygał z dalekiej odległości, a jego "gwizdki" często były spóźnione. Myślę, że mogło to wynikać ze zmęczenia, bo naprawdę nie chce mi się wierzyć, że tak doświadczony arbiter na siłę utrudniałby sobie mecz. Uważam, że w pewnym momencie arbiter stracił kontrolę nad tym, co dzieje się na boisku. Wszystkie powyższe aspekty wpłynęły na negatywny odbiór meczu przez kibiców, a także samych zawodników, którzy non-stop krytykowali pracę arbitra, machali rękoma, a sędzia pozostawał niewzruszony. Z pięknego widowiska ja zapamiętam tylko pracę Felixa Brycha... Łukasz Rogowski