Poza początkiem I seta (prowadzenie Słowenii na przerwie 8-7), Bułgarzy w nim dominowali zdecydowanie, zagrzewani przez swych fanów okrzykiem: "Junacy! Bułgarzy!" Po bloku i minięciu Wiktora Josifowa, ekipa Płamena Konstantinowa odskoczyła na pięć punktów (14-19). Setbole zaczęły się już przy stanie 19-24, ale Słowenia uszczelniła blok i nękała zagrywką Mitji Gaspariniego. Seta zakończył dopiero Cwetan Sokołow atakiem w linię końcową. Bardziej zacięta była druga partia. Ekipa Slobodana Kovacza dogoniła Bułgarów i wyszła na prowadzenie 19-18. Wtedy jednak wyższy bieg wrzucił Cwetan Sokołow, który przecisnął się przez potrójny blok. Prosty błąd przy kontrze popełnił też Tonczek Stern, który dał się zablokować na pojedynczym bloku, dzięki czemu Bułgaria miała piłkę setową (23-24). Kontra po złym minięciu Georgiego Bratojewa dała setbola Słowenii (26-25). Ostatnie słowo należało do Bułgarów. Zabawę zakończył Nikołaj Nikołow, zatrzymując na bloku Alena Sketa. W trzecim secie trwała feta Sokołowa, Nikołowa i spółki. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8-4, później Wiktor Josifow zbił ze środka, zapunktował zagrywką, dzięki czemu przewaga Bułgarów urosła do siedmiu "oczek" (4-11, 9-16), po kolejnym asie Bułgaria miała osiem punktów zapasu (11-19). Grupa C siatkarskich ME: Słowenia - Bułgaria 0:3 (22:25, 26:28, 17:25) Z Tauron Areny Kraków Michał Białoński