Podopieczni Siergieja Szliapnikowa mieli ciężką przeprawę, zresztą sam trener "Sbornej" się takiej spodziewał. W I secie Słoweńcy dominowali, mieli nawet dwie piłki setowe, ale wtedy blok uszczelnili Dmitrij Wołkow i Artjom Wołwicz, a w ostatnim akcencie asem serwisowym popisał się rezerwowy Maksym Żygałow.Najbardziej w brodę mógł sobie pluć Tine Urnaut, który miał piłkę setową nad siatką, ale i tak rozbił się o blok.Po zmianie stron Słowenia odskoczyła nawet na cztery punkty ( 7-11) i Szliapnikow posiłkował się czasem. W końcówce Słowenia prowadziła 24:22, później, gdy grano na przewagi, miała trzeciego setbola, ale i tak na swoim postawiła "Sborna". Ostatni punkt wywalczył dla niej blokiem Ilja Własow. W trzecim secie Rosjanie dominowali od początku, prowadzili nawet 11-8. Słoweńcy ambitnie gonili i dogonili, wyszli nawet na minimalne prowadzenie (19-18). W trwającej długo wymianie ciosów lepsi okazali się być Rosjanie, dzięki atakowi z prawego skrzydła Wołkowa i wyszli na 22-21. Za moment Gregor Ropret z Janem Klobucarem patrzyli na siebie jak zaczarowani i piłka spadła im na parkiet. Piłkę meczową dla Rosjan wygrał dobrym serwisem Maksym Żygałow. Słoweńcy mieli wsparcie setki kibiców, Rosjan z flagami w Tauron Arenie również nie brakowało. Rosjanie zapewnili sobie zwycięstwo w grupie i automatyczny awans do czołowej ósemki. Grupa C siatkarskich ME: Rosja - Bułgaria 3:0 (27:25, 30:28, 25:22) Rosja: Bierieżko, Wołwicz, Michajłow, Wołkow, Własow, Grankin oraz Martynjuk (l), Butko, Fieoktistow, Żygałow, Gołubiejew. Słowenia: Vinczić, Urnaut, Pajenk, Stern, Sket, Kozamernik oraz Kovaczić (l), Ropret, Klobucar. Z Krakowa Michał Białoński