W pierwszym spotkaniu ostatniego dnia turnieju Kanada niespodziewanie pokonała Francję 3:0. "Trójkolorowi" zagrali jednak mocno rezerwowym składem, a porażka sprawiła, że stracili szansę na zwycięstwo w zawodach. Stawką pojedynku Polska - Rosja był zatem triumf w XV Memoriale Huberta Wagnera. Oba zespoły przystąpiły do tego starcia z jednym zwycięstwem i jedną porażką na koncie. Zarówno "Biało-czerwoni", jak i "Sborna" musieli uznać wyższość Francji (po 2:3). Wygrały natomiast z Kanadą - Polacy 3:0, a Rosja 3:1. Selekcjoner Orłów Ferdinando De Giorgi zdecydował, że da odpocząć kapitanowi Michałowi Kubiakowi i atakującemu Dawidowi Konarskiemu. Libero Paweł Zatorski wyjechał z Krakowa po spotkaniu z Francją z przyczyn osobistych. Ich miejsce w wyjściowym składzie zajęli Artur Szalpuk, Maciej Muzaj i Damian Wojtaszek. To nie jedyne roszady De Giorgiego. Za rozegranie odpowiadał Grzegorz Łomacz, a nie jak dotychczas Fabian Drzyzga. Bartosza Kurka zastąpił Rafał Buszek, a Bartłomieja Lemańskiego Łukasz Wiśniewski. Z podstawowego składu pozostał jedynie Mateusz Bieniek. Polacy rozpoczęli spotkanie źle. Fatalne przyjęcie zagrywki Siergieja Grankina sprawiło, że Rosjanie już na starcie prowadzili 4:0 i De Giorgi wziął przerwę. Pomogło to na tyle, że Grankin po poworcie na boisko zepsuł zagrywkę oddając punkt za darmo. Gospodarze opanowali nerwy po pierwszej przerwie technicznej. Po dobrym fragmencie gry, zwłaszcza w wykonaniu Szalpuka i Muzaja, odrobili niemal całe starty (7:8). Przyjęcie zagrywki - to był największy problem w naszym zespole. Łomacz musiał biegać po całym boisku i o rozegraniu szybkich akcji nie było mowy. Zbyt często ratował sytuację wystawiając wysokie piłki, a na to tylko czekał szczelny rosyjski blok. Na drugiej przerwie technicznej przewaga "Sbornej" wynosiła już pięć punktów (16:11), a kiedy Buszek nie poradził sobie z serwisem Maksima Michajłowa było 18:12. Kiedy Łomacz dostał dokładną piłkę, to gra wyglądała zdecydowanie lepiej, bo skrzydłowi radzili sobie całkiem dobrze z ruchomym blokiem rywali. Takich zagrań było jednak zdecydowanie za mało, żeby zrobić krzywdę Rosjanom. "Biało-czerwoni" gładko przegrali pierwszą partię 16:25. Początek drugiej partii w wykonaniu "Biało-czerwonych" dawał nadzieję na to, że z Rosjanami można i trzeba powalczyć. Do pierwszej przerwy technicznej Polacy toczyli wyrównany bój (7:8). Całkiem dobrze radzili sobie Bieniek, Szalpuk i Muzaj. Kilka błędów, głównie w przyjęciu, z zimną krwią wykorzystali rywale "odskakując" na trzy punkty (13:10). Ambicji naszym siatkarzom nie można było odmówić. Po drugiej stronie siatki stali jednak gracze ograni na międzynarodowej arenie. Kiedy zablokowany został Buszek, a Wojtaszek przyjął zagrywkę w trybuny zrobiło się 15:20. Na boisku pojawili się m.in. Lemański i Drzyzga, ale przewaga Rosjan była już zbyt duża. Po asie serwisowym Iljasa Kurkajewa, "Sborna" miała setbola (24:18). Pierwszego Polacy obronili, ale chwilę później Lemański popsuł zagrywkę. W trzecim secie De Giorgi dokonał kolejnych zmian. Selekcjoner Orłów w bój posłał Aleksandra Śliwkę i Łukasza Kaczmarka. Na boisku zostali Lemański i Jakub Kochanowski, którzy weszli w drugiej partii. Polacy wystartowali obiecująco, bo po zagrywkach Łomacza prowadziliśmy 4:0. Rosjanie się zmobilizowali i na pierwszej przerwie technicznej, to oni mieli dwa punkty w zapasie (8:6). Gospodarze poderwali się do walki i szybko odrobili straty. W sobotnim spotkaniu z Kanadą Lemański świetnie zagrywał. Rosjanom też napsuł trochę krwi (12:10). Po błędzie w ataku Śliwki i skutecznym bloku, "Sborna" jednak wyrównała. Kibice nie zwątpili w naszych siatkarzy i gorącym dopingiem zagrzewali ich do walki. "Biało-czerwoni" odpłacili się dobrą grą. Okazało się, że "przyciśnięci" Rosjanie też popełniają błędy. Kiedy w polu zagrywki stanął Kaczmarek, Polacy zanotowali ładną serię i wypracowali sobie trzy punkty przewagi (19:16). Mogło być jeszcze lepiej, ale Lemański pomylił się z krótkiej. To nie zdeprymowało gospodarzy. Wręcz przeciwnie. Końcówka tego seta należała do nich. Szalpuk świetną zagrywką dał nam setbola, a efektowny potrójny blok Orłów dał nam zwycięstwo w trzeciej odsłonie (25:20). "Biało-czerwoni" uwierzyli, że jeszcze nie wszystko w tym spotkaniu jest stracone. Odważnie i bez kompleksów atakował leworęczny Śliwka, który wniósł sporo ożywienia. To samo można powiedzieć o mistrzu świata juniorów Kochanowskim. Coraz lepiej zaczął funkcjonować blok. Aplauz wzbudził Szalpuk, który przy stanie 8:6 w pojedynkę zatrzymał Dmitrija Wołkowa. Polacy złapali wiatr w żagle, ale Rosjanie wyglądali na coraz bardziej zagubionych. Trener "Sbornej" szukał ratunku w zmianach. Niewiele to pomogło. Gracze De Giorgiego grali jak w transie. Na drugiej przerwie technicznej prowadzili już 16:11, a potem nie zwalniali tempa. Wydawało się, że nic złego nie może się stać. Tymczasem Rosjanie odrobili prawie całe straty po zagrywkach Maksima Żigałowa (20:21). Straciliśmy wtedy pięć punktów z rzędu. Serię rywali przerwał w końcu Kaczmarek (22:20). Nasz atakujący jeszcze popisał się znakomitą zagrywką i przewaga znów była bezpieczna (23:20). Ostatni punkt w tym secie był dziełem Kaczmarka (25:22). Polacy od stanu 0:2 doprowadzili do remisu 2:2 i o zwycięstwie zadecydował tie-break. Decydujący set rozpoczął się od prowadzenia Orłów 4:2. Michajłow potężnym serwisem wyrównał na 4:4. Nasz zespół "odskoczył" na trzy punkty, kiedy Śliwka zaskoczył rywali zagrywką, a Wołkow zaatakował w aut (8:5). Wypracowanej zaliczki Polacy nie roztrwonili. Śliwka, Kaczmarek i Szalpuk grali niemal bezbłędnie w ataku. Pierwszy z wymienionych przedarł się przez potrójny blok Rosjan dając nam meczbola (14:11). Decydujący cios zadał Szalpuk. Polska - Rosja 3:2! Po Memoriale Wagnera kadrowicze dostaną kilka dni wolnego, a później spotkają się w Spale, gdzie będą szlifować formę do mistrzostw Europy. Mecz otwarcia z Serbią odbędzie się 24 sierpnia na PGE Narodowym w Warszawie. Polska - Rosja 3:2 (16:25, 19:25, 25:20, 25:22, 15:12) Polska: Maciej Muzaj, Artur Szalpuk, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Łukasz Wiśniewski, Rafał Buszek, Damian Wojtaszek (libero) oraz Jakub Kochanowski, Łukasz Kaczmarek, Fabian Drzyzga, Bartłomiej Lemański, Aleksander Śliwka, Jakub Popiwczak. Rosja: Artem Wolwicz, Siergiej Grankin, Dmitrij Wołkow, Aleksander Markin, Maksim Michajłow, Iljas Kurkajew, Roman Martyniuk (libero) oraz Aleksander Butko, Maksim Żigałow, Walentin Gołubiew, Aleksiej Ostapienko, Jurij Bierieżko. Z Krakowa Robert Kopeć Kolejność XV Memoriału Wagnera: O miejscu w tabeli w pierwszej kolejności decyduje liczba zwycięstw, a następnie punkty (zwycięstwa, porażki, punkty): 1. Polska 2 1 6 2. Francja 2 1 4 3. Rosja 1 2 5 4. Kanada 1 2 3 Drużyna marzeń XV Memoriału Wagnera: rozgrywający - Benjamin Toniutti (Francja) atakujący - Dawid Konarski (Polska) pierwszy przyjmujący - Dmitrij Wołkow (Rosja) drugi przyjmujący - Steven Marshall (Kanada) pierwszy blokujący - Bartłomiej Lemański (Polska) drugi blokujący - Ilja Kurkajew (Rosja) libero - Jenia Grebennikov (Francja) MVP turnieju - Maksim Michajłow (Rosja)