- Jestem atakującym. Dostaję najwięcej piłek. Zdobywanie punktów to moja rola. Po prostu chcę zrobić jak najwięcej dobrego dla drużyny. Raz wychodzi lepiej, raz gorzej. Mam nadzieję, że moja formą będzie szła w górę, żeby jeszcze parę "oczek" dorzucić i żebyśmy razem mogli świętować sukces - skomentował Konarski. Na 32 próby w ataku 20 zakończył zdobyciem punktu, co daje 62-procentową skuteczność. - Wydawałoby się, że to dobre liczby, ale w tie-breaku nie skończyłem najważniejszej piłki - zaznaczył atakujący "Biało-czerwonych". Przy stanie 13:13 w piątym secie Konarski zaatakował w aut i Francuzi mieli meczbola. W następnej akcji z zagrywką rywali nie poradził sobie Rafał Buszek. - Cieszy na pewno to, że potrafimy wrócić do gry mimo słabszego drugiego seta. Walczyliśmy w trzecim, potem w czwartym. W tie-breaku mieliśmy naprawdę słaby wynik (2:7 - przyp. red). Udało nam się dojść na 7:8. Potem mieliśmy kontry po swojej stronie, ale zablokowali nas dwukrotnie, czyli nie wykorzystaliśmy swoich szans. W końcówce mój błąd w ataku, plus bardzo dobra zagrywka i przegraliśmy 13:15. Szkoda, bo było to do wyciągnięcia - stwierdził Konarski. - Zdarzyła nam się długa seria, bo pięcioma czy sześcioma zagrywkami Thibaulta Rossarda nie mogliśmy sobie poradzić. Mamy jeszcze dwa tygodnie do mistrzostw Europy i takie sytuacje musimy wyeliminować. Po jednym, maksymalnie dwóch dobrych zagraniach przeciwników trzba zrobić przejście, a potem skoncentrować się na naszym bloku i obronie, bo nie mogą być takie długie serie. Z tak klasowym rywalem, jak Francja, czy jakimkolwiek innym na tym poziomie, będzie ciężko odrobić straty - zakończył Konarski. Z Krakowa Robert Kopeć