Memoriał Wagnera jest generalnym sprawdzianem "Biało-czerwonych" przed główną imprezą sezonu, czyli mistrzostwami Europy, które na przełomie sierpnia i września odbędą się w Polsce. - Sprawdzimy się z najlepszymi drużynami i dowiemy się, w którą stronę idziemy i na jakim poziomie przygotowania jesteśmy - mówił selekcjoner Orłów Ferdinando De Giorgi. - Francja wydaje mi się na ten moment drużyną grającą najlepszą siatkówkę na świecie - podkreślił szkoleniowiec Polaków. To właśnie "Trójkolorowi" - aktualni mistrzowie Europy i triumfatorzy Ligi Światowej - jako pierwsi stanęli po drugiej stronie siatki w 15. edycji Memoriału Wagnera. Trener "Trójkolorowych" przywiózł pod Wawel mocny skład, ale zabrakło w nim największej gwiazdy zespołu Earvina N'Gapetha, którego z występu wykluczyła kontuzja pleców. Początek spotkania był wyrównany do stanu 4:4. Wtedy Polakom udało się wypracować przewagę. Sprytną kiwką popisał się Fabian Drzyzga, a chwilę później Stephen Boyer zaatakował w aut. Pierwsza przerwa techniczna odbyła się przy prowadzeniu "Biało-czerwonych" 8:5. Przewaga stopniała do jednego "oczka", kiedy kontrę Francuzów skończył Julien Lyneel (8:9). W kolejnych fragmentach to jednak Polacy rządzili na boisku. Bardzo dobrze zagrywał Dawid Konarski. W defensywie nasz zespół spisywał się na medal, co pozwalało wyprowadzać kontry, które kończyli Bartosz Kurek i Michał Kubiak. To wszystko przełożyło się na wynik - 16:11 na drugiej przerwie technicznej. Podopieczni De Giorgiego trzymali rywali na bezpieczny dystans, a końcówce powiększyli przewagę do pięciu punktów (20:15). Wtedy o przerwę poprosił trener "Trójkolorowych" Laurent Tillie. Wybiło to naszych siatkarzy z rytmu i jak tylko "zwalniali" rękę na zagrywce, to od razu wykorzystywał to Benjamin Toniutti gubiąc nasz blok. Niebiezpiecznie zrobiło się, kiedy Trevor Clevenot znalazł dziurę w potrójnym bloku Polaków (20:22). De Giorgi natychmiast poprosił o przerwę, ale chwilę poźniej Clevenot popisał się asem. Na szczęscie kolejną zagrywkę zepsuł. Kapitalny pojedynczy blok Fabiana Drzyzgi (zatrzymany został Boyer) dał nam setbola (24:21). Takiej przewagi Polacy nie mogli zmarnować. Seta zakończył efektowny, potrójny blok, w którym główną rolę odegrał Mateusz Bieniek (25:22). Drugi set rozpoczął się do wymian cios za cios. Siatkarze obu zespołów nie robili sobie większej krzywdy zagrywką. Drzyzga i Toniutti mając dobre przyjęcie mogli rozgrywać szybkie akcje. W końcu Kubiak postanowił zaryzykować w polu serwisowym i od razu przyniosło to efekt (8:6). Seria błędów po naszej stronie sprawiła, że Francuzi nie tylko odrobili straty, ale sami wyszli na prowadzenie (11:9). Niemoc polskiego zespołu "przełamał" mocnym atakiem po skosie Konarski. Niestety, mnożyły się błędy w szeregach "Biało-czerwonych". Kurek pomylił się z drugiej linii, chwilę później nie trafił w boisko Łukasz Wiśniewski, który szybko usiadł na ławce i zastąpił go Bartłomiej Lemański. Następnie Kubiak przyjął na drugą stronę i zrobiło się 16:11 dla mistrzów Europy. Kolegów do walki próbował poderwać Konarski, który był skuteczny w ataku. Brakowało mu jednak wsparcia. Francuzi prowadzili już 22:15 i stało się jasne, że tę partię trzeba spisać na straty. Tym bardziej, że rywale ustawili blok na Konarskiego i jeszcze dopisało im szczęscie, jak po zagrywce Thibault Rossarda, kiedy piłka zahaczyła o taśmę i spadła po polskiej stronie. Ostatni punkt w drugim secie zdobył Clevenot (25:16). Polacy nie zrazili się wyraźną porażką w drugim secie i trzeciego, z Lemańskim w składzie, rozpoczęli z animuszem. W rolach głównych wystąpili Konarski i Kurek. To głównie dzięki temu duetowi "Biało-czerwoni" prowadzili 5:2. Już na tak wczesnym etapie rywalizacji trener Francuzów poprosił o przerwę. Jeszcze na drugiej przerwie technicznej Polacy mieli dwa punkty w zapasie (8:6). Potem w jednym ustawieniu stracili trzy "oczka" (8:9). Francuzi celowali zagrywką w Kurka. Nasz przyjmujący dwukrotnie sobie nie poradził i na drugiej przerwie technicznej rywale mieli dwa punkty przewagi (16:14). I na tym nie koniec, bo kilka minut później na tablicy wyników było już 20:16. Skuteczność Polaków w ataku była w tym momencie największą bolączką. Jedynie Konarski toczył nierówny bój z rywalami. To się nie mogło dobrze skończyć. Francuzi wygrali pewnie trzeciego seta 25:20. "Biało-czerwoni" musieli wygrać czwartę partię, żeby jeszcze marzyć o odwróceniu losów rywalizacji. Zmobilizowali się i przejęli inicjatywę. Wreszcie Konarski dostał odpowiednie wsparcie ze strony kolegów. Gra naszego zespołu wyglądała o niebo lepiej niż w poprzednich dwóch odsłonach i to w każdym elemencie. Mistrzowie świata prowadzili 5:2, 8:3, 14:8. Naszym siatkarzom wychodziło niemal wszystko. Nawet ataki w bardzo trudnych sytuacjach. Chwilowy przestój spowodował, że Francuzi odrobili część strat (13:16). Polacy szybko jednak wrócili na właściwe tory. Konarski, Kurek i Kubiak nie mylili się w ataku. Przewaga naszego zespołu znów była bezpieczna (22:17). Francuzi nie zamierzali się łatwo poddać i doprowadzili do stanu 20:22. Wtedy czas wziął De Giorgi. Bieniek skończył atak z krótkiej i mogliśmy odetchnąć. Mocny atak Konarskiego zakończył czwartego seta (25:22). Początek tie-breaka był nieudany w wykonaniu Polaków. Francuzi trzy razy zatrzymali blokiem naszych zawodników (dwa raz Konarskiego i raz Kurka). De Giorgi zareagował błyskawicznie biorąc czas. Seria rywali mogła trwać nadal, ale na szczęście Boyer przestrzelił. Gra "Biało-czerwonych" rozsypała się. Kubiak został zatrzymany pojedynczym blokiem, a w przyjęciu nie poradził sobie Kurek. Przewaga "Trójkolorowych" wynosiła już cztery punukty (6:2), a za chwilę pięć. W miejsce Kurka na placu gry pojawił się Rafał Buszek, żeby wzmocnić przyjęcie. Od tego momentu gra Polaków odmieniła się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zagrywką Franzuców raził Lemański, a ścianę nie do przejścia ustawiali Kubiak i Bieniek. Polacy od stanu 2:7 doprowadzili do remisu 7:7! Emocje sięgnęły zenitu, kiedy Buszek sprytną kiwką dał nam prowadzenie 12:11. Kibice ostatnie piłki tie-breaka oglądali na stojąco głośno dopingując naszych zawodników. Pierwsi meczbola mieli Francuzi po autowym ataku Konarskiego. W następnej akcji pomylił się w przyjęciu Buszek i to był koniec meczu. "Biało-czerwoni" przegrali piątego seta 13:15 i cały mecz 2:3. W pierwszym spotkaniu XV Memoriału Wagnera Rosja pokonała Kanadę prowadzoną przez Stephane'a Antigę, byłego trenera reprezentacji Polski, 3:1. W sobotę o godz. 15.00 Polacy zagrają z Kanadyjczykami, a trzy godziny poźniej pojedynek stoczą Rosjanie z Francuzami. Polska - Francja 2:3 (25:22, 16:25, 20:25, 25:22, 13:15) Polska: Mateusz Bieniek, Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Łukasz Wiśniewski, Paweł Zatorski (libero) oraz Maciej Muzaj, Bartłomiej Lemański, Rafał Buszek Francja: Trevor Clevenot, Benjamin Toniutti, Julien Lyneel, Nicolas Le Goff, Stephen Boyer, Kevin Le Roux, Jenia Grebennikov (libero) oraz Thibault Rossard, Antoine Brizard Z Krakowa Robert Kopeć