Kliknij TUTAJ i sprawdź specjalny raport ME siatkarzy! W meczu kończącym rywalizację w grupie D, wciąż aktualni mistrzowie Europy Francuzi, mierzyli się z dobrze radzącą sobie na siatkarskim Euro reprezentacją Turcji. To była walka o drugie miejsce. Zwycięzcą grupy rozgrywającej swoje spotkania w Spodku, z kompletem trzech zwycięstw, okazali się wcześniej Belgowie. "Trójkolorowym" do drugiego miejsca potrzebne było zwycięstwo. Ponownie zaczęli bez najlepszego przyjmującego poprzednich ME, Earvina Ngapetha, który nie jest w pełni sił po kontuzji pleców, a trener Laurent Tillie wpuszcza go na boisko tylko w krytycznych momentach. Skoncentrowani Francuzi szybko objęli kilku-punktową przewagę (11:8, 13:9), korzystając ze słabszego przyjęcia rywala. Waleczni Turcy doprowadzili jednak do stanu po 17, a kolejne nieudane ataki Kevina Le Roux czy Thibault Rossarda sprawiły, że przeciwnik wyszedł nawet na prowadzenie (20:19). Wspierani przez kilkudziesięcioosobową grupę fanów ze swojego kraju "Les Bleus" wytrzymali jednak nerwowo i po ataku Juliena Lyneela wygrali pierwszego seta do 25:23. W kolejnym "Trójkolorowi" znowu wysforowali się na dwu, trzypunktową przewagę. Rywal, w dużej mierze za sprawą jednego z najlepszych rozgrywających polskiego Euro, Arslana Eksi, który od nowego sezonu będzie występować w czołowym rosyjskim zespole Lokomotivie Nowosybirsk, nie oddawali pola. Odrobili straty i sami wyszli na prowadzenie 12:11. Potem trwała zażarta walka punkt za punkt. W decydującym momencie, jak zwykle, zdecydowała mocna zagrywka, choćby taka, jak w wykonaniu atakującego Jeana Patry. Dzięki temu w końcówce II seta Francuzi ponownie odskoczyli na kilka punktów (22:19). W zażartej i wyrównanej końcówce rywal zdoła wprawdzie wyrównać, ale ostatnie słowo znowu należało do dobrze grających dzisiaj mistrzów Europy, którzy ostatecznie wygrali do 23. Kolejne błędy rywala w przyjęciu i rozegraniu sprawiły, że na pierwszą przerwę techniczną III seta "Trójkolorowi" schodzili z trzypunktową przewagą (8:5). W tej partii na boisku pojawił się też Ngapeth szykowany na decydujące o medalach boje. Turcy nie byli dzisiaj tak waleczni, jak we wcześniejszych spotkaniach z Holandią czy Belgią, w meczu z którą zmarnowali wczoraj pięć meczboli. Nie znaczy to jednak, że nie starali się, depcząc mistrzom po pietach (19:19). W końcówce to jednak ponownie "Les Blues" pokazali swoją wyższość wygrywając ostatnią partię 25:22. Francuzi kończą rywalizację w grupie D na 2 miejscu z 6 punktami na koncie, podopieczni macedońskiego trenera Joszko Milenkovskiego mają o dwa "oczka" mniej. Z turniejem już wcześniej pożegnał się najsłabszy zespół w tej grupie Holandia. W środowych barażach o miejsce w 1/4, "Trójkolorowi" zagrają z trzecim zespołem grupy B, a Turcy z drugą drużyną z tamtej grupy. Będą to Włosi albo Czesi. Ćwierćfinałowe spotkania rozegrane zostaną w czwartek w Krakowie i katowickim Spodku. Turcja - Francja 0:3 (23:25, 23:25, 22:25) Z Katowic, Michał Zichlarz