W czwartek w pierwszym meczu Finowie, którzy po raz 16. grają w mistrzostwach Europy, pokonali rywalizującą piąty raz w tej imprezie Estonię 3:2. Zawodnicy Suomi wygrali dwa pierwsze sety, ale końcowy triumf zapewnili sobie dopiero w tie-breaku. - Zaczęliśmy ten mecz bardzo dobrze, a nasz serwis funkcjonował tak jak zakładaliśmy. Dobrze broniliśmy i w połowie trzeciego seta chyba pomyśleliśmy, że to spotkanie zakończyło się naszym zwycięstwem. Daliśmy rywalom szansę, z czego oni skorzystali i wrócili do gry, ale w decydującej partii znowu graliśmy to, co sobie założyliśmy - powiedział kapitan Finlandii Eemi Tervaportti. W sobotę o 20.30 drużyna z Półwyspu Skandynawskiego zmierzy się w Gdańsku z Polską, która w inauguracyjnym spotkaniu przegrała na PGE Narodowym w Warszawie z Serbią 0:3. Trener Finlandii Tuomas Sammelvuo przekonuje, że gospodarze mistrzostw muszą nastawić się na kolejny bardzo trudny mecz. - Mamy nową reprezentację i wielu zawodników nie miało jeszcze okazji grać w takim turnieju jak ten. Jestem jednak z nich dumny, bo niezależnie od tego co się dzieje, nigdy się nie poddajemy. Wierzę, że podobnie będzie w spotkaniu z Polską, w którym musimy zaprezentować się jako zespół. Liczę także w kolejnych grupowych meczach, jak to miało miejsce w konfrontacji z Estonią, na wielkie wsparcie ze strony naszych kibiców - przyznał 41-letni szkoleniowiec. W sukces swojej drużyny w starciu z aktualnymi mistrzami świata wierzy także Olli-Pekka Ojansivu, który w spotkaniu z Estonią był najskuteczniejszym siatkarzem Finlandii. Niespełna 30-letni atakujący zapisał na swoim koncie 24 punkty. - Polska to silny zespół, ale i tak do sobotniego meczy podejdziemy z nastawieniem, że jesteśmy w stanie pokonać rywali. Jeśli nie wierzy się w zwycięstwo, lepiej zostać w hotelu - stwierdził Ojansivu.