Ostatni mecz XV Memoriału Huberta Wagnera w Krakowie. Polska gra z Rosją o triumf w turnieju. "Sborna" gra praktycznie pierwszym składem, a selekcjoner Orłów Ferdinando De Giorgi wystawia rezerwy. Artur Szalpuk, Łukasz Kaczmarek i spółka gładko przegrywają dwa pierwsze sety. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki role się odwróciły i trzy kolejne partie padły łupem "Biało-Czerwonych", którzy wygrali Memoriał Wagnera. To było zaledwie dwa tygodnie przed rozpoczęciem mistrzostw Europy. Naszej reprezentacji w najważniejszych zawodach w tym roku już dawno nie ma. Rosjanie natomiast zagrają dziś o złoty medal.Podopieczni Siergieja Szljapnikowa prezentują w Polsce wyborną formę. W drodze do wielkiego finału nie stracili ani jednego seta! Rosyjski walec miażdżył kolejnych rywali: Bułgarię, Słowenię, Hiszpanię, jeszcze raz Słowenię i w półfinale Belgię. Trudno wyróżnić jednego zawodnika, bo cała rosyjska drużyna gra wyśmienicie. Na dodatek, mają jeszcze rezerwowych, którzy wchodząc na boisko podnoszą poziom gry. Gdyby jednak trzeba było wskazać jednego czy dwóch zawodników, to na plan pierwszy wysuwają się Dmitrij Wołkow i Maksim Michajłow. Ten duet zdobywa najwięcej punktów dla swojego zespołu. W półfinale z Belgią zapisali na swoim koncie 31 "oczek". Dla porównania wszyscy zawodnicy "Czerwonych Diabłów" zdobyli 48 pkt. - Trzeba powiedzieć uczciwie - jesteśmy jeden lub nawet dwa kroki za nimi. Na tym etapie nie możemy jej zagrozić - stwierdził trener Belgów Vital Heynen.W opinii wielu ekspertów Rosjanie są murowanym kandydatem do złota, a ich porażka w finale byłaby sensacją. To jest jednak sport i przed spotkaniem nie ma co rozdawać medali. Może Niemcy postawią się "Sbornej"? W końcu to finał mistrzostw Europy i może wydobędą z siebie dodatkowe pokłady energii. Na pewno czeka ich piekielnie trudne zadanie nie tylko ze względu na klasę rywala. Niemcy dzień wcześniej rozegrali pięciosetowy morderczy bój z Serbią w półfinale. Przegrywali już 0:2, a mimo to wygrali 3:2.Wiele będzie zależało od dyspozycji asa niemieckiego zespołu Gyorgy Grozera. W pierwszych trzech setach półfinałowego pojedynku Serbowie uważnie go pilnowali. Dopiero później 32-letni atakujący "wskoczył"na swój poziom. W całym spotkaniu "uzbierał" 20 punktów. Może na Rosjan coś wymyśli trener Andrea Giani? Tego byłego znakomitego siatkarze można śmiało nazwać cudotwórcą. Dwa lata temu poprowadził Słowenię do wicemistrzostwa Europy, co było wtedy wielką niespodzianką. Od stycznia tego roku pracuje z niemiecką kadrą i już odniósł sukces, bo nasi zachodni sąsiedzi jeszcze nigdy w historii nie stali na podium czempionatu Starego Kontynentu, a teraz już mają pewny co najmniej srebrny medal.Finał Rosja - Niemcy w krakowskiej Tauron Arenie rozpocznie się o godz. 20.30. Transmisja w Polsacie i Polsacie Sport. RK