Podopieczni Siergieja Szljapnikowa prezentowali w Polsce wyborną formę i byi zdecydowanym faworytem pojedynku o złoto. W drodze do wielkiego finału nie stracili ani jednego seta! Rosyjski walec miażdżył kolejnych rywali: Bułgarię, Słowenię, Hiszpanię, jeszcze raz Słowenię i w półfinale Belgię. Niemcy z kompletem zwycięstw wygrali swoją grupę. W ćwierćfinale pokonali Czechów (3:1), którzy sensacyjnie wyeliminowali obrońców tytułu Francuzów. W półfinale dokonali niesamowitej rzeczy. Przegrywali z Serbią 0:2, a mimo to wygrali 3:2 i w nagrodę zagrali o złoto. Zasadnicze pytanie przez finałem brzmiało: czy Niemcy są w stanie zatrzymać rozpędzonych Rosjan? Okazało się, że tak. Oba zespoły pokazały siatkówkę na wysokim poziomie i mecz był godny finału. Już początek spotkania pokazał, że Niemców czeka niezwykle trudne zadanie. Świetnie spisywał się Dmitrij Wołkow na zagrywce, w ataku i w bloku. As atutowy naszych zachodnich sąsiadów Gyorgy Grozer był skutecznie pilnowany przez rywali. "Sborna" prowadziła 6:2, 8:4, 11:7. Rosyjski rozgrywający posyłał piłki do niezawodnego duetu Wołkow - Maksim Michajłow. Często też starał się grać środkiem, że "ruszyć" niemiecki blok. Wszystko szło po myśli faworyta do stanu 14:10. Wtedy w polu zagrywki pojawił się Grozer, który postanowił zrehabilitować się za nieudane akcje w ataku. "Atomowymi" zagrywkami sprawił duże kłopoty rywalom. Głównie dzięki niemu Niemcy wyrównali na 14:14. Ich serię przerwał Michajłow, choć potrzebna była do tego wideoweryfikacja.W kolejnych fragmentach podopieczni Andrei Gianiego toczyli wyrównany bój, ale wystarczyła chwila nieuwagi, żeby Rosjanie znów "odskoczyli". Grozer zaatakował w aut, a Michajłow w pojedynkę zatrzymał Christiana Fromma (20:16). W końcówce jeszcze "huknął" zagrywką Maksim Zigałow (23:18). Wygraną Rosjan 25:19 przypieczętował Michajłow. Druga partia rozpoczęła się sensacyjnie. Niemcy ryzykowali zagrywką i przynosiło to efekt. Na dodatek, mieli też trochę szczęścia. Po zagrywce Tobiasa Kricka piłka zahaczyła o taśmę i spadła na rosyjską stronę. "Swoje" zagrywką zrobił też Grozer, a Michajłow mylił się w ataku dosyć często. Na pierwszą przerwę techniczną Niemcy schodzili w dobrych humorach (8:3). Rosjanie nie mogli "złapać" swojego rytmu, bo nie pozwolili im na to rywale. Ciężar zdobywania punktów w ataku wzięli na siebie Fromm i Denys Kaliberda. Fortuna też sprzyjała Niemcom, jak choćby po zagrywce Lukasa Kampy (14:8). Niemcy grali jak w transie. Wychodziło im niemal wszystko i ich przewaga wzrosła do ośmiu punktów (20:12). Trener Siergiej Szljapnikow ratował sytuację zmianami. Siatkarze Gianiego chyba za szybko uwierzyli, że rywale już się nie podniosą. Tymczasem "Sborna" zbliżyła się na trzy punkty (20:23). Na więcej Niemcy już nie pozwolili. Ostatni punkt w tej partii był dziełem Grozera. Chwilę później zaiskrzyło między nim a Wołkowem pod siatką, którzy mieli sobie coś do wyjaśnienia. Skończyło się tylko na wymianie zdań. Niemcy wygrali 25:20 i pokazali, że nawet Rosję można "ugryźć". Początek trzeciej odsłony to wyrównana walka do stanu 5:5. Wtedy w roli głównej wystąpił Wołkow, który w pojedynkę zatrzymał Grozera. Później 22-letni przyjmujący zaskoczył rywali zagrywką i było 10:6 dla "Sbornej". Andrea Giani wziął czas, a po nim efektownie punkty zdobyli Kaliberda i Krick. W odpowiedzi potężnie zaatakował ze skrzydła Michajłow. Sprawy w swoje ręce wziął Grozer, który najpierw popisał się atomowym atakiem, a następnie asem serwisowym doprowadzając do remisu 12:12.Od tego momentu toczyła się zażarta walka o każdy punkt. Raz jedni, raz drudzy byli na prowadzeniu. Na potężne ataki Michajłowa równie mocno odpowiadał Grozer. To był pojedynek dwóch wielkich siatkarzy i dwóch godnych siebie rywali. Kluczowe okazało się wejście Żigałowa przy stanie 22:21 dla Rosji. Ten zawodnik zaserwował asa dając dwa punkty przewagi w tak ważnym momencie. Wołkow i Michajłow przesądzili losy rywalizacji w tym secie. Rosjanie wygrali 25:22 i jedna partia dzieliła ich od mistrzostwa Europy. Niemcy też marzyli o tytule, a to że potrafią walczyć do końca pokazali w sobotę w meczu z Serbią. Musieli jednak czwartego seta wygrać. Swój plan zaczęli realizować. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6, a następnie 13:9. Znakomicie spisywał się Grozer, ale miał też odpowiednie wsparcie ze strony kolegów. Niemcy też odrzucili rywali od siatki zagrywką i przez to ułatwiali sobie zadanie w bloku. Inna sprawa, że pudłował Michajłow. "Przyciśnięci" Rosjanie popełniali mnóstwo prostych błędów, co przełożyło się na wynik. Na drugiej przerwie siatkarze Gianiego prowadzili już 16:9. Kilka minut później było 21:12. Niemcy nie pozwolili obudzić się rosyjskiemu niedźwiedziowi i wygrali czwartą partię wysoko 25:17. Tie-break zadecydował o mistrzowskim tytule. Lepiej ostatniego seta rozpoczęli Rosjanie (2:0), ale Niemcy popisowo zagrali blokiem. Niesamowicie skuteczny w tym fragmencie w kontrach był też Grozer i to nasi zachodni sąsiedzi wyszli na prowadzenie 5:2. Nie trwało to długo. Dwa razy fatalnie spudłował Grozer (5:5). Pomyłka zdarzyła się także Michajłowowi. Zmiana stron boiska odbyła się przy prowadzeniu Niemców 8:7. Później jednak dwa punkty z rzędu zdobyli Rosjanie. Wyrównał na 9:9 Grozer ze skrzydła.Emocje sięgnęły zenitu, bo ważyły się losy złotego medalu. Duet Wołkow - Michajłow dał Rosji prowadzenie 12:9 w kluczowym momencie. Kaliberda asem serwisowym dał jeszcze nadzieję Niemcom, ale po ataku Michajłowa "Sborna" miała meczbola. Ten sam zawodnik zdobył punkt na wagę mistrzowskiego tytułu! Brązowy medal wywalczyli Serbowie, którzy po niesamowitym meczu pokonali rewelację turnieju Belgię 3:2. Za dwa lata mistrzostwa Europy odbędą się w czterech krajach: Belgii, Francji, Holandii i Słowenii. Po raz pierwszy w historii wezmą w nich udział 24 zespoły. Na razie wiadomo, że półfinały zostaną rozegrane w Lublanie i Paryżu. W stolicy Francji odbędzie się finał i mecz o trzecie miejsce. Rosja - Niemcy 3:2 (25:19, 20:25, 25:22, 17:25, 15:13) Rosja: Ilja Własow, Artem Wolwicz, Siergiej Grankin, Dmitrij Wołkow, Jurij Bierieżko, Maksim Michajłow, Roma Martyniuk (ibero) oraz Jegor Kliuka, Maksim Żigałow, Aleksander Butko, Iljas Kurkajew, Walentin Gołubiew (libero)Niemcy: Christian Fromm, Denys Kaliberda, Marcus Boehme, Gyorgy Grozer, Lukas Kampa, Tobias Krick, Julian Zenger (libero) oraz Ruben Schott, Simon Hirsch Z Krakowa Robert Kopeć