- Serbowie na pewno zagrali poprawne spotkanie. Dużo lepiej od nas zagrywali. Byliśmy słabsi w ataku i w przyjęciu. Wygrali zasłużenie - stwierdził Konarski, który zapisał na swoim koncie 10 punktów. Na 23 próby w ataku skończył tylko osiem, co daje 35 procent skuteczności. - Jedyne co nam pozostaje, to jak najszybciej wyrzucić ten mecz z głowy. Wierzę w to głęboko, że tak się stanie. Patrzymy z optymizmem w przyszłość. Wygrywamy dwa spotkania i gramy dalej w turnieju i to jest teraz dla nas najważniejsze. Na pewno damy z siebie 100 procent, jak nie więcej. Chcemy grać lepszą siatkówkę niż w meczu z Serbami, bo tak grając przegramy następne mecze. Osobiście też się postaram nie pomagać przeciwnikom - zaznaczył.Konarski jest jednym z pięciu zawodników obecnej kadry, który pamięta pojedynek z Serbami na otwarcie mistrzostw świata w 2014 roku. Wtedy Polacy wygrali gładko 3:0, a potem sięgnęli po złoty medal.- Serbowie mają podobny skład, jak trzy lata temu. Z niewielkimi rotacjami. W tamtym spotkaniu nie mogli trafić zagrywką, a teraz było odwrotnie. Mam nadzieję, że się nimi jeszcze w dalszej fazie turnieju spotkamy - podkreślił Konarski.Na medal spisali się kibice. Na trybunach PGE Narodowego zasiadło ponad 60 tysięcy fanów, którzy stworzyli fantastyczną atmosferę.- To jest coś wspaniałego i bardzo się cieszę, że miałem przyjemność po raz drugi zagrać przed taką publicznością. Szkoda wyniku, bo byłoby jeszcze przyjemniej. Możemy tylko przeprosić, że tyle tysięcy ludzi zobaczyło naszą porażkę - zakończył Konarski.Polacy nie będą mieli czasu, żeby analizować przegrany bój z Serbią. W sobotę w Gdańsku czeka ich ważny mecz z Finlandią, który trzeba wygrać. Z Warszawy Robert Kopeć i Anna Zając