Ennaoui z mistrzostw świata wykluczyły problemy ze ścięgnem Achillesa i kolana. Przyznała, że decyzja o rezygnacji ze startu nie była łatwa i długo odczuwała żal. "Dopiero po dwóch tygodniach zrobiłam wpis na jednym z portali społecznościowych i podziękowałam tym wszystkim, którzy mnie wspierali. Teraz mocno trzymam kciuki za kolegów i koleżanki. Rywalizujemy z sobą, ale prywatnie się przyjaźnimy i nikomu nie zazdroszczę, że jest w Dausze, a ja w domu. Lekkoatletyka to sport indywidualny i nie ma za bardzo zazdrości. Każdy sam pracuje na swoje osiągnięcia" - dodała. Biegaczka, która specjalizuje się w dystansach średnich i długich, przyznała, że liczy przynajmniej na kilka medali polskich reprezentantów w Katarze. "Wiadomo, kto jest w stanie zdobyć medal. Paweł Fajdek, Wojtek Nowicki, sztafeta 4x400 metrów, dwaj kulomioci. Jest wiele szans na medale. Ja jednak po cichu czekam na jakąś niespodziankę w reprezentacji Polski. Zawsze to jest fajnie, jak ktoś nowy się wdziera do stawki medalowej. Nie chcę mówić o konkretnych nazwiskach, ale mam takie dwie faworytki" - powiedziała ze śmiechem. Mieszkająca we Wrocławiu biegaczka przyznała, że okres bez startów wykorzystuje na rehabilitację, ale też na przygotowanie się do... rozpoczęcia treningów przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi. "Załatwiam wiele spraw, zaliczam zaległe przedmioty na uczelni, aby móc spokojnie później przygotowywać się do igrzysk olimpijskich. I czekam na zielone światło od rehabilitanta i lekarza, że mogę już normalnie trenować. Cały czas jeszcze odczuwam ból, a nie chcę wracać do treningów, zanim nie będę zdrowa w stu procentach. Robiłam tak wiele razy wcześniej i kontuzje się odnawiały. Poszukuję zdrowia i kibicuję naszym w Dausze" - podsumowała Ennaoui.