Jedna z anegdot, ale jak najbardziej prawdziwych, cytowanych przez francuskie media, głosi, że pewnego lipcowego dnia na początku wieku na Lazurowym Wybrzeżu została zatrzymana kawalkada samochodów dworskiej świty, przebywającego na wakacjach, emira Kataru. Zdziwiony tym dygnitarz zapytał, o co chodzi i co to za piękne widowisko, które wstrzymuje ruch samochodowy. - Wasza Wysokość, to Tour de France - usłyszał. - Potrzebujemy czegoś takiego u nas - odpowiedział. Pokazać się przez sport światu Katarczycy mieli więc u siebie Tour du Qatar, organizowany od 2002 do 2016 roku. Mieli też mistrzostwa świata w kolarstwie, organizowane w pustynnej scenerii, bez wielkiego zainteresowania mieszkańców. Był też pomysł, by zorganizować w Katarze inaugurację jednej z edycji Tour de France, ale ze względu na logistykę, ale przede wszystkim warunki klimatyczne (w lipcu panuje niemiłosierny upał), idea ta nigdy nie została zrealizowana. Kolarstwo jest, a właściwie było (Tour de Qatar przestał istnieć) tylko jednym z elementów dyplomatycznej strategii Kataru, by przez sport pokazać się światu. Nieważne, czy ten sport jest uprawiany w kraju, czy kogokolwiek tam interesuje, ważne, żeby był popularny na świecie. Rodzina królewska określiła tę politykę w połowie pierwszej dekady XXI wieku jako Qatar National Vision 2030. Ma ona zmienić wizerunek kraju na bardziej otwarty. Realizacja wizji zakłada również, by Katar nie był kojarzony wyłącznie z gazem i ropą naftową. Korupcja w tle W sporcie Qatar National Vision opiera się na pięciu elementach. Pierwszym - i najważniejszym - jest organizacja wielkich imprez sportowych. Przedtem Katar był sporadycznie gospodarzem wielkich zawodów - mistrzostw Azji w piłce nożnej (1988), Open de Doha w tenisie (od 1993 roku, jego pierwszym triumfatorem u panów był Boris Becker), Qatar Masters w golfie (od 1998). Największą imprezą początku XXI wieku organizowaną przez gazowe mocarstwo były Igrzyska Azjatyckie z 2006 roku. Ale emir i świta chcieli więcej i większe zawody, czasami za wszelką cenę. Głównym celem stały się piłkarskie mistrzostwa świata. W 2010 roku Katar dopiął swego, został wybrany gospodarzem mundialu. Pokonał: Australię, Japonię, Koreę Południową i USA. Dzięki dziennikarskim śledztwom dziś wiadomo, że ta kandydatura była wsparta silnym lobby i prawdopodobnie łapówkami przekazywanymi w formie drogich prezentów głosującym delegatom przez Mohammeda Bin Hammana. Wielu działaczy, polityków z całego świata domagało się odebrania organizacji MŚ w piłce nożnej Katarowi, ale bezskutecznie. Następny mundial odbędzie się w tym kraju i do tego - pierwszy raz w historii tej imprezy - zimą. Mistrzostwa świata w lekkiej atletyce w Katarze też mają swoją korupcyjną historię. Francuski dziennik "Le Monde" ujawnił trzy lata temu, że za prawo do organizacji zawodów, syn byłego już szefa Międzynarodowego Stowarzyszenia Organizacji Lekkoatletycznych (IAAF) Papa Massata Diack otrzymał 3,5 mln dolarów tuż przed wyborami kandydatów. Śledztwo trwa. Wśród podejrzanych jest szef, sponsorowanego od 2011 roku przez Katarczyków, piłkarskiego klubu Paris Saint-Germain Nasser al-Khelaiffi. Pieniądze nie grają roli Katarczycy za chwilę będę mogli oglądać u siebie najlepszych na świecie lekkoatletów i piłkarzy. Ale mistrzostwa świata w różnych dyscyplinach odbywają się u nich praktycznie co rok - w 2014 roku w squashu, w 2015 w piłce ręcznej, w 2016 roku w kolarstwie, w 2018 roku w gimnastyce, w 2019 roku w lekkiej atletyce, w 2022 roku w piłce nożnej, w 2023 roku w pływaniu. Pieniądze nie są żadnym problemem. Przeznacza się je nie tylko na to, by zdobyć - czasami wbrew prawu - poparcie głosujących kandydatów organizacji sportowych, ale też po to, by za grube miliony wybudować areny i dostosować je do panujących w kraju warunków. Stadion Khalifa w Dausze, który będzie gościł lekkoatletów został wyposażony - kosztem 81 milionów euro - w system klimatyzacji, który pozwala na obniżenie temperatury w ciągu pół godziny z 36 do 21 stopni. Akademie dla sportowców, PSG i telewizja Katar nie zamierzał wyłącznie pokazywać się przez sport za pomocą wielkich imprez sportowych. Kolejnym punktem strategii było zatrudnianie gwiazd światowego formatu w lokalnych ligach, choć tutaj nie doszło do spektakularnych wydarzeń. W piłkarskiej Qatar League pojawili się bracia Frank i Ronald de Boerowie, Gabriel Batistuta i Raul, ale w porównaniu ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Arabią Saudyjską to mało. W piłce nożnej Katarczycy bardziej nastawili się na rozwój i pracę u podstaw. W 2004 roku powstała, obejmująca wszystkie dyscypliny, Aspire Academy. Z lekkoatletów wywodzi się z niej skoczek wzwyż Mutuaz Barshim prowadzony przez polskiego trenera Stanisława Szczyrbę. Bardzo znana szkółka piłkarska Aspire, gdzie pracuje bądź pracowało wielu znanych trenerów z Hiszpanii i Niemiec. Katarczycy, by promować i kształcić swoich zawodników w europejskich warunkach, wykupili belgijski klub Eupen. Najbardziej znaną inwestycją sportową Kataru jest francuski klub Paris Saint-Germain. Paryżanie zdominowali już rozgrywki we Francji, ale wciąż bezskutecznie próbują odnieść zwycięstwo w Lidze Mistrzów, ostatnio przegrywając w spektakularny sposób w fazie play off z Barceloną i Manchesterem United. Na PSG zarządzająca klubem Qatar Sports Investment (QSI) wydał już grubo ponad miliard euro. Aby propagować organizowane przez siebie imprezy sportowe, Katarczycy mają do dyspozycji własną telewizję Al-Dżazira Sports, działającą w Europie pod marką BeIN Sports. Jej prezesem jest właściciel PSG Nasser Al-Khelaiffi. Firma ma prawa do dystrybucji wielkich imprez sportowych i piłkarskich lig zagranicznych. Działa prężnie, ale przynosi ogromne straty finansowe. Dla właścicieli liczy się jednak efekt medialny. Nie garną się do sportu Katarczycy działają w sporcie, choć się do niego nie garną. W kraju niewiele osób uprawia jogging, jeździ na rowerze, trudno jest namówić młodych do gry w piłkę. Chętniej uprawiają sporty samochodowe. Nasser al-Attiyah wygrał Rajd Dakar, ale co ciekawe jest również medalistą olimpijskim w strzelectwie (skeet) z Londynu. Po porażkach PSG w Lidze Mistrzów w kraju pojawiają się głosy krytyki wobec strategii pompowania pieniędzy w zagraniczny klub, choć z drugi strony zwycięstwo Kataru w mistrzostwach Azji wywołało głosy zachwytu nad projektem Aspire. Na lekkoatletycznych mistrzostwach świata przeciętni Katarczycy czekają na występy Barshima w skoku wzwyż i Abderrahmana Samby na 400 m przez płotki, a władcy patrzą, jak tę imprezę oceni świat. Olgierd Kwiatkowski