Pierwsza kontrowersja miała miejsce w 21. minucie meczu, gdzie arbiter spotkania podyktował rzut karny za faul na Dawidzie Kocyle. Następnie, po interwencji VAR i dość długim oglądaniu powtórek, sędzia Stefański zmienił swoją decyzję i dodatkowo oprócz karnego, wykluczył z gry Dominika Jończyka. Decyzja ta była, jak najbardziej prawidłowa i zgodna z przepisami gry Faul ten należy uznać, jako przerwanie realnej szansy na zdobycie bramki. Jeżeli faul tego typu wykonany jest w polu karnym, to sędzia w niektórych przypadkach, może obniżyć karę do żółtej kartki. Aby tak się stało, to faul musi wynikać z walki o piłkę, czyli obrońca musi znajdować się blisko futbolówki i mieć realną szansę, aby ją zagrać. Jeżeli jednak taki faul wykonany będzie przy użyciu ręki, bądź bez walki o piłkę, to mamy karnego i czerwoną kartkę. W tym przypadku, obrońca Zagłębia jest bez szans na zagranie piłki i jedyne co może zrobić, to sfaulować rywala. Druga sytuacja miała miejsce w trzeciej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy. Po prostopadłym podaniu, sam na sam z bramkarzem wyszedł Dawid Kocyła. Napastnik nie zdążył nawet wbiec w pole karne, gdyż chwilę przed nim, został sfaulowany przez golkipera Dominika Hładuna. Faul zasługiwał, jak najbardziej na czerwoną kartkę za przerwanie realnej szansy na zdobycie bramki. Tak się jednak nie stało, ponieważ przed przewinieniem był spalony, którego odgwizdał sędzia. Arbitrzy VAR chwilę wyrysowywali linie, aby na koniec potwierdzić słuszność tej decyzji. Pamiętajmy, że w takich sytuacjach należy wziąć pod uwagę kolejność zdarzeń. Ostatecznie podtrzymano decyzję sędziów boiskowych, a gra została wznowiona rzutem pośrednim. Łukasz Rogowski