W 40. minucie spotkania Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Jagiellonia Białystok doszło do sporej kontrowersji. Po zamieszaniu w polu karnym Jagi, na murawę upadł Wiktor Biedrzycki, sugerując że był faulowany. Sędzia Krzysztof Jakubik nie dopatrzył się przewinienia i nakazał kontynuowanie gry. Gdy piłka wyszła na aut, do akcji wkroczyli sędziowie VAR (Tomasz Kwiatkowski i Damian Sylwestrzak), którzy sprawdzali czy Termalice nie należał się rzut karny. Po kilku minutach sędzia Jakubik został wezwany do monitora i po obejrzeniu sytuacji, zdecydował się na podyktowanie "jedenastki" dla gospodarzy. Jak ukazały powtórki, Wiktor Biedrzycki został kopnięty przez Tarasa Romańczuka. Niestety sytuacja jest kontrowersyjna, gdyż po pierwsze zawodnik Termaliki dodał dużo od siebie i upadł w bardzo teatralny sposób, a samo w sobie kopnięcie było delikatne. Zgodnie z zasadami system VAR może być użyty w przypadku, gdy dojdzie do ewidentnego błędu sędziego. Z pewnością decyzja o rzucie karnym jest do zaakceptowania, jednak czy mieści się to w granicy ewidentnego błędu? Sędziowie oceniali tę sytuację przez prawie 4. minuty, co pokazuje że nie było to jednak takie ewidentne. Albo widzimy kopnięcie, albo nie. Trudno zrozumieć jest zatem czas trwania analizy VAR. Do "jedenastki" podszedł Piotr Wlazło, który pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce i wyprowadził Bruk-Bet Niecieczę na prowadzenie 1-0. Drugi rzut karny dla Termalica Bruk-Bet Nieciecza Na początku drugiej połowy doszło do kolejnej kontrowersji, która miała miejsce w polu karnym Jagiellonii. Do długiej piłki ruszył Piotr Wlazło i będąc już w polu karnym został zaatakowany przez bramkarza Jagi. Zlatan Alomerović chciał wypiąstkować piłkę, jednak źle wyliczył jej tor lotu i w efekcie "wpakował" się rękoma w głowę przeciwnika. Sędzia Krzysztof Jakubik widząc tę sytuację zdecydował się na odgwizdanie rzutu karnego dla Termaliki i ukaraniu żółtą kartką Alomerovicia za nierozważny atak na rywala. Do wykonania "jedenastki" podszedł Wiktor Biedrzycki, który zdobył bramkę i wyprowadził Termalicę na prowadzenie 2-0 nad Jagiellonią. Decyzja sędziów jest prawidłowa i nie powinna budzić kontrowersji. Kontrowersja w końcówce. Jagiellonii należał się karny? W końcówce spotkania, a dokładniej mówiąc w 79. minucie przy stanie 2-1, Jagiellonia Białystok domagała się rzutu karnego za faul na Tarasie Romańczuku. Sytuacja jest z pewnością kontrowersyjna, gdyż oglądając powtórki wydaje się, że Matěj Hybš próbując zablokować rywala, nie trafił w piłkę, lecz w jego nogi, powalając go na ziemię. Sędzia Krzysztof Jakubik nie dopatrzył się przewinienia, a arbitrzy VAR nie zdecydowali się na interwencję. Niestety, ale decyzja ta wydaje się być błędna. Na powtórkach widzimy, że defensor z Niecieczy nie trafia w piłkę, lecz "wjeżdża" pod nogi zawodnika Jagiellonii i doprowadza do kontaktu pomiędzy nimi. Uważam, że sędziowie VAR nie zdecydowali się na interwencję, gdyż nie uznali oni tego za ewidentny błąd arbitra i zgodnie z zasadami podtrzymali decyzję boiskową. Osobiście jest mi bliżej do rzutu karnego, choć nie jest to do końca czarno-biała sytuacja. Czytaj także: Sędziowski babol w Pucharze Króla