W 72. minucie meczu Radomiak - Stal do długiej piłki pobiegł Karol Angielski. Napastnik gospodarzy chciał przyjąć piłkę w polu karnym Stali i w tym momencie przechwycił ją bramkarz Damian Primel. Golkiper złapał futbolówkę nad przeciwnikiem, a następnie po kontakcie z nim stracił równowagę i wypuścił piłkę z rąk. Gdy Angielski chciał ją przejąć, to został pociągnięty przez bramkarza Stali i upadł na ziemię. Sędzia Tomasz Musiał widząc to zajście, zdecydował się na odgwizdanie przewinienia i ku zaskoczeniu wielu, podyktowanie rzutu karnego dla Radomiaka. Decyzja krakowskiego arbitra wywołała spore dyskusje, gdyż wydawało się że bramkarz Stali miał opanowaną piłkę i w związku z tym nie mógł być atakowany przez przeciwnika. Błąd sędziów, czy spora kontrowersja w Ekstraklasie? Sytuację dość długo analizowali sędziowie VAR, których funkcję pełnili Szymon Marciniak i Paweł Sokolnicki. Ostatecznie arbitrzy nie podjęli interwencji, gdyż ich zdaniem nie doszło do oczywistego błędu. Zgodnie z przepisami gry, bramkarz Stali kontrolował piłkę, gdyż trzymał ją w rękach, a co za tym idzie, nie mógł być atakowany przez przeciwnika. W związku z tym wydaje się, że sędziowie popełnili błąd i powinni odgwizdać faul na bramkarzu, od którego wszystko się zaczęło. Czy przed rzutem karnym dla Radomiaka doszło do faulu? Sytuacja zatem wydaje się być jasna i klarowna, jednak w tym wszystkim należy zwrócić uwagę na zachowanie Karola Angielskiego. Czy, aby na pewno zaatakował on bramkarza? Zarówno zawodnik Radomiaka, jak i bramkarz Stali ruszyli w kierunku piłki i chcieli ją zagrać. Doszło miedzy nimi do zderzenia i w efekcie Primel wypuścił piłkę z rąk. Trudno w takiej sytuacji mówić o ewidentnym przewinieniu, zwłaszcza że Angielski był odwrócony plecami do przeciwnika. Uważam, że decyzja sędziów o rzucie karnym była prawidłowa. Czytaj także: Kapitan Jagi grzmi po porażce! Czytaj także: 'To wielka sprawa dla Rakowa' - mówi trener