Wspomniana sytuacja miała miejsce w 23. minucie spotkania. Piłka została dośrodkowana w pole karne Stali Mielec i tam doszło do sporego zamieszania. Po przebitce strzał na bramkę z okolic jedenastego metra oddał Karol Angielski. Futbolówka przeleciała kilka metrów i trafiła w rękę Mateusza Żyro. Sędzia Piotr Lasyk nie dopatrzył się przewinienia i nakazał kontynuować grę, co nie spodobało się zawodnikom Radomiaka. W najbliższej przerwie w grze arbiter wstrzymał jej wznowienie, aby sędziowie VAR (Daniel Stefański i Łukasz Szczech) przeanalizowani zdarzenie z pola karnego Stali Mielec. VAR-owcy nie dopatrzyli się jednak błędu arbitra i gra została wznowiona z autu. Moim zdaniem sytuacja ta jest zdecydowanie kontrowersyjna. Z jednej strony Mateusz Żyro nie walczył o piłkę i jego jedyną intencją było zablokowanie strzału. Pechowo dla siebie wykonując ruch, nieco wystawił swoją rękę, w którą trafiła futbolówka. W tym momencie wydawać się może, że jednak arbiter powinien odgwizdać "jedenastkę". Stal Mielec - Radomiak. Kontrowersje w meczu Z drugiej strony zauważmy, że Mateusz Żyro obracał się i jego ułożenie rąk było spowodowane ruchem całego ciała. Zajrzyjmy zatem do przepisów gry, gdzie znajdziemy zapis: "Dochodzi do przewinienia, gdy zawodnik dotyka piłkę ręką lub ramieniem, gdy powiększały one w sposób nienaturalny ciało zawodnika. Zawodnik uważany jest za nienaturalnie powiększającego swoje ciało, gdy ułożenie jego rąk/ramion nie stanowi następstwa ruchu ciała w danej sytuacji lub nie jest tym uzasadnione". Jeżeli zatem uznamy, że ręce zawodnika ułożone są adekwatnie do wykonywanego ruchu i nie powiększają w nienaturalny sposób ciała zawodnika, to nie powinno być przewinienia. Myślę, że właśnie tak tę sytuację ocenili sędziowie i wydaje się to być prawidłową decyzją. Z pewnością ta sytuacja może budzić kontrowersje i wywoływać dyskusje, lecz moim zdaniem decyzja ta broni się w przepisach i interpretacjach. Myślę, że gdyby arbiter odgwizdał rzut karny, to VAR także powstrzymałby się od interwencji, gdyż nie jest to jednoznaczna sytuacja. W 45. minucie Piotr Lasyk podyktował rzut karny dla Stali Mielec. Sytuacja ta nie powinna budzić kontrowersji, gdyż jest dość ewidentna. Fabian Piasecki miał piłkę i wbiegł w pole karne Radomiaka. Bramkarz Filip Majchrowicz wyszedł z bramki i chciał wybić futbolówkę spod nóg rywala. Rzucił się na ziemię, ale okazał się być nieco spóźniony. W efekcie trafił w stopę rywala i spowodował jego upadek. W tej sytuacji nie mogło być innej decyzji niż rzut karny, z którym nawet nikt nie polemizował.