W 18. minucie po wspaniałym prostopadłym podaniu, sam na sam z bramkarzem znalazł się Kristopher Vida. Zawodnik Piasta nawet nie przyjmował piłki, tylko podciął ją nad golkiperem i zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu. W tym momencie sędzia asystent Konrad Sapela podniósł chorągiewkę, a Paweł Gil odgwizdał spalonego. Sytuację tę sprawdzili sędziowie VAR (Zbigniew Dobrynin i Tomasz Listkiewicz), którzy po wyrysowaniu linii spalonego uznali, że arbitrzy na boisku popełnili błąd. Jak się okazało Vida nie był na pozycji spalonej, gdyż bliżej linii bramkowej znajdował się jednak Marcin Flis i sędzia Paweł Gil był zmuszony do zmiany decyzji i uznania bramki na 1-0 dla Piasta Gliwice. Stal Mielec - Piast Gliwice. Dlaczego opóźniona sygnalizacja? Ta sytuacja jest idealnym przykładem na to, dlaczego sędziowie bardzo często z opóźnieniem pokazują spalonego, dopiero wtedy gdy piłka np. wpadnie do bramki, bądź wyjdzie na aut. Zgodnie z zaleceniami "liniowi" muszą opóźniać sygnalizację spalonego do czasu, aż drużyna zakończy ofensywną akcję. Wyobraźmy sobie, że w analizowanym meczu sędzia asystent podnosi chorągiewkę, gdy Vida wychodzi sam na sam. Następnie główny odgwizduje spalonego i przerwana zostaje akcja. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by się działo, gdyby na powtórkach wyszło, że arbitrzy popełnili błąd i zbyt szybko przerwali ofensywną akcję. Fakt, czasami bywa to irytujące, zwłaszcza gdy spalony jest ewidentny, bądź gdy akcja trwa zbyt długo. Niestety, takie są wytyczne i tak właśnie będą nadal pracować sędziowie. Z dwojga złego lepiej minimalizować ryzyko błędu, gdyż nie przerywając akcji, VAR nadal ma prawo interweniować i skorygować pierwotną decyzję sędziów. Łukasz Rogowski