Po "Der Klassiker" BVB czuło się pokrzywdzone i twierdziło, że przez decyzje sędziego Felixa Zwayera nie wygrała spotkania. W pomeczowym wywiadzie Jude Bellingham powiedział: Czego oczekiwać, kiedy największy mecz w Niemczech dajesz sędziemu, który ustawił kiedyś spotkanie?! Swoje dodali także Marco Reus i Erling Haaland, którzy skrytykowali pracę arbitra. Wspomniany mecz BVB z Bayernem miał miejsce 4 grudnia i od tego czasu Zwayera nie widzieliśmy na boiskach Bundesligi, a minęły już cztery ligowe kolejki. Co ciekawe 40-letni niemiecki arbiter cieszy się powodzeniem na szczeblu międzynarodowym i regularnie prowadzi mecze Ligi Mistrzów, a wielu uważało go za kandydata do prowadzenia meczów na zbliżającym się mundial w Katarze. Niestety dla niego, nie znalazł się ostatecznie w szerokim gronie nominowanych arbitrów z Europy. Co dalej z karierą? Szef niemieckich sędziów, Lutz-Michael Fröhlich w programie "Bild TV" powiedział, że Zwayer poprosił o urlop aż do odwołania. Arbiter rzekomo chce odpocząć od całej medialnej nagonki, która trwa po Der Klassikerze. Dyrektor sędziów Deutscher Fußball-Bund dodał, że Felix Zwayer chce wrócić do siebie mentalnie i zastanowić się nad wydarzeniami po meczu w Dortmundzie. Jak po latach się okazało Felix Zwayer był zamieszany w aferę Hoyzera, czyli jeden z największych skandali w niemieckiej piłce, który wybuchł w styczniu 2005 roku. Na czele afery stał Robert Hoyzer, który podejrzewany był o ustawianie meczów, które miał sędziować. Jak wyniknęło ze śledztwa, Hoyzer miał powiązania z chorwacką mafią, która u bukmacherów obstawiała pieniądze na mecze prowadzone przez niego. W trakcie jednego z przesłuchań Hoyzer przyzna, że wiedział o tym, że inni sędziowie brali łapówki, a także słyszał o przekupionych piłkarzach. W listopadzie 2005 roku Hoyzer został skazany na 2 lata i 5 miesięcy więzienia, a dodatkowo DFB zawiesiła go dożywotnio, jako sędziego. Na łapówkach Robert Hoyzer miał zarobić około 67 tysięcy euro. Zwayer skorumpowany? Jaki związek z aferą Hoyzera ma zatem Felix Zwayer? Sąd sportowy DFB w 2006 roku orzekł kary dla sędziów i piłkarzy, którzy byli zamieszani w aferę Hoyzera. Osiem lat później zostały one opublikowany w "Zeit online", a ich autentyczność nigdy nie została zaprzeczona przez niemiecką federację. Według publikacji Felix Zwayer za przyjęcie 300 euro od pewnego sędziego, został zdyskwalifikowany na 6 miesięcy, jako sędzia. Pieniądze otrzymał od skorumpowanego arbitra, za rzekome ustawienie meczu, który wspólnie prowadzili, a w którym Zwayer pełnił funkcję sędziego asystenta. Felix Zwayer nigdy nie przyznał się do "sprzedania" meczu, a jak wykazała analiza federacji, we wspomnianym spotkaniu jego sędziowanie było bez zarzutów. Z racji tego, że od momentu wybuchu afery, do czasu wyroku minęło ponad 6 miesięcy, a przez ten czas Zwayer był zawieszony, przyjął on karę i od razu mógł wrócić do sędziowania. W opublikowanym wyroku znalazł się zapis, że Zwayer dobrowolnie zaczął zeznawać i poniekąd przyczynił się do szybkiego zakończenia afery i skazania winnych. Szef niemieckich sędziów w wywiadzie z portalem "Sportschau" stwierdził, że Zwayer i jego prawnik zgodzili się na wyrok sądu DFB tylko ze względów proceduralnych, gdyż nie widzieli szans na sukces w postępowaniu, gdyż słowo było przeciwko słowu. Lutz-Michael Fröhlich dodał, że chciałby aby sytuacja ze Zwayerem została w końcu wyjaśniona i powiedział, że powtarzające się zarzuty muszą zostać zweryfikowane. Dziś Felix Zwayer jest jednym z najlepszych sędziów w Niemczech, a także w Europie, gdzie znajduje się w grupie UEFA Elite, do której należy czołówka europejskich arbitrów. Jak potoczy się jego kariera i czy w ogóle będzie mógł ją kontynuować? Z pewnością muszą zostać podjęte kroki, które powinny raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości.